tag:blogger.com,1999:blog-68795757069973524322024-02-07T04:05:56.024+01:00Filmy do zjedzeniaO KINIE i KUCHNI. Blog powstał jako dopełnienie książki „Filmy do zjedzenia. Obrazy jedzenia w kinie amerykańskim” (Wydawnictwo Naukowe Katedra, Gdańsk 2017). Pojawiają się na nim także informacje nie związane z książką, ale wpisujące się w tematykę filmowych kulinariów.Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/14129383763750998720noreply@blogger.comBlogger28125tag:blogger.com,1999:blog-6879575706997352432.post-80319147195099994822019-03-14T13:32:00.001+01:002019-03-14T13:32:13.218+01:00Leon, Matylda i mleko<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<a href="https://i.ytimg.com/vi/_0YLmvaCTrM/maxresdefault.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Znalezione obrazy dla zapytania leon besson milk" border="0" height="112" src="https://i.ytimg.com/vi/_0YLmvaCTrM/maxresdefault.jpg" width="200" /></a><b>Z kalendarza wynika,
że 14 marca imieniny obchodzą Leon i Matylda. Bardzo filmowy zestaw
solenizantów. „Leon” (po polsku zwany „Leonem zawodowcem”) to jeden z moich
ukochanych filmów. Choć jedzenie nie pełni w nim istotnej funkcji, jest w
fabule jeden kulinarny motyw o wyjątkowym znaczeniu – mleko.</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wszyscy świetnie to znamy, ale jednak pozwolę sobie
przypomnieć. <span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Matyldę
i Leona – dwoje wielkomiejskich samotników – połączył dramat, który rozegrał
się w mieszkaniu dziewczynki. Zamordowana została cała jej rodzina. Bohaterka
dowiaduje się o tym, gdy wraca ze sklepu z zakupami, które zrobiła na polecenie
ojca oraz </span>– no, właśnie! – <span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">dwoma kartonami mleka dla Leona. Mordercy stoją na klatce, a
przez uchylone drzwi widać, do jakiej masakry doszło. Dziewczynka ze łzami w
oczach mija swoje mieszkanie, udając, że niczego nie zauważyła i naciska
dzwonek przy drzwiach Leona. Bohater dość długo waha się, czy otworzyć, w końcu
jednak wpuszcza dziewczynkę do środka. Przez uchylające się drzwi wylewa się
jasne, ciepłe światło, które opromienia dziewczynkę. Wywołuje to wrażenie,
jakby Matylda przekraczając próg mieszkania Leona, przechodziła do zupełnie
innego wymiaru.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;"></span></div>
<a name='more'></a><br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Susan
Hayward pisze, że para głównych bohaterów wchodzi w potrójną relację: ojciec –
córka, matka – syn oraz kochanek – kochanka. Autorka podkreśla jednocześnie, że
w każdą z trzech więzi wpisany jest paradoks, który sprawi, że nie będzie się
ona mogła w pełni rozwinąć [por. Hayward 1998: 139-144]. Jako córka Matylda
jest posłuszna Leonowi, który </span>zabrania jej palić oraz każe dużo ćwiczyć
i <span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">pić mleko</span>.
To ostatnie <span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Hayward
interpretuje wręcz jako dążenie w stronę relacji macierzyńskiej – to matka daje
swojemu dziecku mleko jako pierwszy pokarm</span>. Z drugiej strony, Matylda
wielokrotnie pełni w ich relacji funkcję „dorosłego”, choćby dlatego, że wydaje
Leonowi <span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">polecenie,
by nauczył ją zabijać i w dodatku oferuje mu za tę naukę zapłatę (niezależność
finansowa), co w oczywisty sposób burzy relację dzi</span>ecięcej podległości
rodzicowi. Co więcej, dziewczynka<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;"> pokazuje mężczyźnie niektóre uroki życia (jak choćby spanie
na łóżku, zamiast w fotelu), sprząta mu i robi zakupy, a gdy orientuje się, że
Leon jest analfabetą, uczy go czytać. Przejmuje tym samym pewne elementy roli
matki-opiekunki, tyle że oczywiście nie może jej w pełni realizować jako
dwunastoletnia przestraszona dziewczynka.</span> Z kolei, Luc Besson w jednym z
wywiadów przekonywał, że<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">
„Leon” to <i style="mso-bidi-font-style: normal;">opowieść o dwojgu dzieciach,
dziewczynce i chłopcu. Mentalnie oboje mają po dwanaście lat, oboje są
zagubieni i się kochają.</i></span> Bez względu na to, jak postrzegamy tę
dorosło-dziecięcą relację oraz akcenty dorosłości i dziecięcości w obu
postaciach, motyw mleka okazuje się kluczowy.</div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Leon</span>
– choć zarabia jako płatny morderca –<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;"> przedstawiany jest jako odważny i honorowy „człowiek z
zasadami”. Jego dewiza „oprócz kobiet i dzieci” oraz poświęcenie, na jakie
zdobywa się, by pomścić śmierć braciszka Matyldy</span>,<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;"> sprawia, że </span>widzimy w nim <span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">samotnego
jeźdźca z klasycznych westernów. </span>Tym bardziej, że t<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">akże w
schemacie fabularnym „Leona” odnajdziemy związki z gatunkiem westernu. Jest tu
przecież Zły (Stansfield) terroryzujący zamkniętą społeczność lokalną
(mieszkańcy kamienicy) oraz przybyw</span>ający z daleka na ratunek Dobry. <span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Z bohaterami</span>
klasycznych westernów łączy Leona także<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;"> piętno bolesnej przeszłości</span> <span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">(w toku akcji dowiadujemy się, że je</span>st
i<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">migrantem,
który przybył do Nowego Jorku uciekając przed wspomnieniami), brawura i niechęć
do wchodzenia w bliskie relacje z otoczeniem. Zresztą, sam Leon demonstruje
swoją fascynację bohaterami westernów, naśladując w jednej ze scen Johna
Wayne’a – jednego z najbardziej charakterystycznych odtwórców ról w filmach
tego gatunku (m.in. pamiętne kreacje w „Dyliżansie”, 1939 i „Rio Grande”, 1950,
Johna Forda, czy „Rzece czerwonej”, 1948, Howarda Hawksa).<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Podobnie
jak bohaterowie westernów Leon pije regularnie, tyle że nie whisky, a mleko. Właśnie ze szklaneczką mleka widzimy go w pierwszej scenie - gdy przyjmuje kolejne zlecenie.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/_0YLmvaCTrM/0.jpg" src="https://www.youtube.com/embed/_0YLmvaCTrM?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="text-indent: 35.4pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="text-indent: 35.4pt;">Jak zauważa Łukasz Plesnar – <i>Zarówno na
prawdziwym Zachodzie, jak i jego filmowym odpowiedniku, alkohol – prócz funkcji
użytkowych – pełnił również rolę swoiście pojętego symbolu męskości. Prawdziwy
mężczyzna musiał nie tylko celnie strzelać i mocno uderzać pięścią, ale i pić –
regularnie, choć umiarkowanie</i>. Picie przez</span><span style="text-indent: 35.4pt;"> </span><span style="text-indent: 35.4pt;">Leona mleka w pierwszym momencie może
być uznane za element parodii gatunku i budzić skojarzenia na przykład z
Lemoniadowym Joe</span><span style="text-indent: 35.4pt;"> – t</span><span style="text-indent: 35.4pt;">ytułowy</span><span style="text-indent: 35.4pt;">m</span><span style="text-indent: 35.4pt;"> bohater</span><span style="text-indent: 35.4pt;">em</span><span style="text-indent: 35.4pt;"> czechosłowackiego filmu Oldřicha Lipsky’ego z 1964 roku</span><span style="text-indent: 35.4pt;">
–</span><span style="text-indent: 35.4pt;"> który
też bynajmniej nie raczył się alkoholem. Jednak ponieważ w filmie brak innych
parodystycznych chwytów, odbiorca musi taki trop zarzucić jako niespójny z
wymową całości. Z drugiej strony, upodobanie do mlecznych napojów i starych
musicali łączy Leona z bohaterami „Mechanicznej pomarańczy” (1971), Stanleya
Kubricka, którzy w swoim ulubionym pubie Korova Milky Bar popijają drinki na bazie
mleka, a główny bohater w trakcie brutalnego napadu nuci szlagier z „Deszczowej
piosenki” (1952, reż. Stanley Donen).</span><span style="text-indent: 35.4pt;"> Pamiętacie, że Leon jest fanem
starych musicali?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Filmowe mleko kumuluje wszystkie te – wydawałoby się sprzeczne – motywy i
znaczenia: opiekuna i dziecka, bezwzględnego mordercy, a jednak człowieka z
zasadami, ostatniego sprawiedliwego i wrażliwca…</div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
✷✷✷✷✷</div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
Fanom Luca
Bessona oraz filmu „Leon zawodowiec” polecam książkę Susan Hayward „<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Luc
Besson</span>” (<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Manchester
University</span> Press, 1998) oraz – nieśmiało – moją: „Luc Besson. Uśmiechnięta
twarz filmowego postmodernizmu” (Sedno, 2012).<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
<br /></div>
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/14129383763750998720noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6879575706997352432.post-85973922901481175772019-03-10T11:51:00.002+01:002019-03-11T11:30:56.756+01:00Co dziś na śniadanie? Chaplinowskie pankejki i przepis na bananowe placki śniadaniowe<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPENHOMTz44AOpHGXL3igJYJtfIs2ZcOV_dQTjl9Fh9FRPYNbuxb1WeYkN99D9QzuZiTg_dKMQbLs3rAQgWqfaopmHtN8JJHCvJe9_JTW_lzKTvEWN6iCmnxKsYT7-qWfM66QG-Yff6nUM/s1600/pancakes-2139844_1920.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1067" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPENHOMTz44AOpHGXL3igJYJtfIs2ZcOV_dQTjl9Fh9FRPYNbuxb1WeYkN99D9QzuZiTg_dKMQbLs3rAQgWqfaopmHtN8JJHCvJe9_JTW_lzKTvEWN6iCmnxKsYT7-qWfM66QG-Yff6nUM/s200/pancakes-2139844_1920.jpg" width="133" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<b>Nie lubię jeść
śniadań sama. Tyle się mówi o wspólnych obiadach lub kolacjach, ale o wspólnych
śniadaniach wspomina się rzadko… Ostatnio jednym z moich ulubionych śniadaniowych dań są bananowe placki - ciepłe, pachnące, słodkie. Przepis podaję pod koniec dzisiejszego wpisu.</b></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br />Jak podaje Judith M. Fertig, etymologia słowa <i style="mso-bidi-font-style: normal;">breakfast</i> – jako nazwy porannego, pierwszego w ciągu dnia posiłku –
związana jest z frazą <i style="mso-bidi-font-style: normal;">breaking the fast</i>.
Chodzi wszak o zakończenie całonocnego postu. Spośród wszystkich posiłków
śniadanie – to jedzone w domu – jest bodaj najbardziej prywatnym. Jesteśmy sami
lub ze współdomownikami, bez makijażu, jeszcze zaspani, może nawet wciąż w
piżamie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"></span></div>
<a name='more'></a><br />
<br />
<div class="MsoNormal">
Kwintesencją budującego domową wspólnotę śniadania jest dla
mnie scena z „Brzdąca” Chaplina – ta, w której dzieciak smaży pankejki. Po jej
obejrzeniu widz nie ma najmniejszych wątpliwości, jak silna relacja łączy
bohaterów. Może biologicznie nie są ojcem i synem, ale skoro tak wygląda ich
śniadanie, to na pewno są rodziną. Chaplin z całą pewnością traktował tę scenę jako istotną w tkance fabuły, skoro tak zależało mu, by była rozegrana perfekcyjnie. Robert Sklar odnotowuje, że nagrywaną ją aż... dwa tygodnie, zużywając ponad półtora kilometra taśmy.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/XzGf5eRhy4g/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/XzGf5eRhy4g?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<div class="MsoNormal">
Klasyczne pankejki zawsze wydawały mi się zbyt
skomplikowane. Znalazłam dla nich alternatywę – bananowe placki, tak proste w
przygotowaniu, że można je zrobić z zamkniętymi oczyma.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<b>Bananowe
placki śniadaniowe</b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
½ szklanki
mleka (może być zwykłe lub roślinne – wtedy mamy wersję wegańską)</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
¾ szklanki
szklanka mąki (najlepiej smakują z mąką owsianą; można ją zrobić mieląc płatki
owsiane w młynku do kawy)</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
banan</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
Składniki blendujemy
i smażymy na patelni bez tłuszczu. Świetnie smakują z mascarpone, cukrem pudrem
lub konfiturami. Najbardziej lubię je na ciepło, ale na zimno też są smaczne.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/14129383763750998720noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-6879575706997352432.post-62930714130246190702019-03-08T15:48:00.003+01:002019-03-10T11:54:57.993+01:00„Głodnemu film na myśli”. Tematyczny numer „Kultury Popularnej”<br />
<div class="MsoNormal">
</div>
<div class="MsoNormal" style="font-weight: bold;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVx7UbJuoxflAIRhngepiQMnmAKY8vjVsDL9hPQfnyeL8R6WxIK_7vrdTwVZkbzLHbblowOcOYkn04ZI4BL-15fdpqY9vhCFYR46QFWs3PkdA_tCfz4qZChtxGiltta16J7CE_fz_LLGKS/s1600/logo.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="137" data-original-width="992" height="55" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVx7UbJuoxflAIRhngepiQMnmAKY8vjVsDL9hPQfnyeL8R6WxIK_7vrdTwVZkbzLHbblowOcOYkn04ZI4BL-15fdpqY9vhCFYR46QFWs3PkdA_tCfz4qZChtxGiltta16J7CE_fz_LLGKS/s400/logo.png" width="400" /></a><b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><br /></b></div>
<div class="MsoNormal" style="font-weight: bold;">
<b><br /></b></div>
<div class="MsoNormal" style="font-weight: bold;">
<b><br /></b></div>
<div class="MsoNormal" style="font-weight: bold;">
<b><br /></b></div>
<div class="MsoNormal" style="font-weight: bold;">
<b>Interesujące konferencyjne spotkanie zaowocowało lekturą, która powinna przypaść do gustu fanom filmowych kulinariów. </b></div>
<div class="MsoNormal" style="font-weight: bold;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><br /></b></div>
Na numer „Głodnemu film na myśli” składa się kilkanaście tekstów – bardzo zróżnicowanych
tematycznie: od polskich seriali, przez „Co gryzie Gilberta Grape’a?” i filmy
Woody’ego Allena, po filmy kanibalistyczne.<b> </b>Ci, którym hasło <i>food
film </i>kojarzy się głównie z filmami lekkimi i apetycznymi, mogą być mocno
zaskoczeni. Wśród analizowanych przez autorów filmowych scen, smaczne i przyjemne fragmenty są nieliczne, a nawet jeśli się zdarzają, to szybko okazuje się, że
skrywają w sobie mroczne podteksty.<br />
<div class="MsoNormal">
Cały numer „Głodnemu film na myśli” dostępny on-line: <a href="https://kulturapopularna-online.pl/resources/html/articlesList?issueId=11388">https://kulturapopularna-online.pl/resources/html/articlesList?issueId=11388</a></div>
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/14129383763750998720noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-6879575706997352432.post-39447971294531143972019-03-04T13:36:00.002+01:002019-03-10T11:53:10.662+01:00"Mad Men" (1)<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzJQirLGPXxe-osDzVH2fxs_01ZWlO5OQ0MJFiZmwcf1YFLdOul-gjzHr6M5EwAAcez-KKU0wYJmokPOrr-WZJSs9kWWI_z9nsZI6mhO8Lt0xFIN8v_YnAJWD06uw8r-VjycJ-PfIpqkLm/s1600/mad-men_d0276c58.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1201" data-original-width="1600" height="150" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzJQirLGPXxe-osDzVH2fxs_01ZWlO5OQ0MJFiZmwcf1YFLdOul-gjzHr6M5EwAAcez-KKU0wYJmokPOrr-WZJSs9kWWI_z9nsZI6mhO8Lt0xFIN8v_YnAJWD06uw8r-VjycJ-PfIpqkLm/s200/mad-men_d0276c58.jpg" width="200" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Betty w swej "naturalnej" przestrzeni</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="MsoNormal">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Mam taką osobistą serialową
„listę hańby”. Znajdują się na niej tytuły seriali, które każdy obejrzeć
powinien, a których do tej pory nie widziałam. Tym razem odhaczam „Mad Men”.
Zaczynam 3. sezon, więc jeszcze sporo przede mną, ale już teraz jestem ogromnie
zaskoczona, jak ważną rolę pełni w fabule jedzenie. Już wcześniej sporo o
serialu słyszałam, ale jakoś nie trafiłam na analizy eksponujące obecność
motywów kulinarnych. Dziwne…<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
„Mad Men” pokazuje kwintesencję amerykańskiej kultury
konsumpcyjnej początku lat 60. – pracowników agencji reklamowej, ich rodziny oraz klientów.
To świat, którego istotę wytycza wynik potyczki Kennedy-Nixon; świat, w którym
za chwilę do głosu dojdzie pokolenie easy riderów, a kobiety dzielą się na te,
które chcą być jak Marylin i te, które chcą być jak Jackie. To też
rzeczywistość, w której za moment objawi się Julia Child. Nie sposób tu o niej
nie wspomnieć, ponieważ w tkance fabuły niezwykle ważną funkcję odgrywają postaci kobiece, ukazywane nie tylko barwnie i różnorodnie (choć i stereotypowo
jednocześnie, o czym jeszcze za chwilę), ale także – w procesie przemian. To o
tyle interesujące, że właśnie bohaterki są w serialowej czasoprzestrzeni pokazane
jako stawiające czoło rzeczywistości i podążające za nurtem
społeczno-kulturowych przemian. Z kolei męskie postaci wydają się w tej
rzeczywistości niejako „zasklepione” – opierają się zmianom; może ich nie rozumieją,
a może właśnie rozumieją na tyle dobrze, by wiedzieć, że ich nie chcą, bo
oznaczają upadek (lub co najmniej poważne zachwianie) męskiej dominacji…</div>
<div class="MsoNormal">
</div>
<a name='more'></a><br />
<br />
<div class="MsoNormal">
Wśród kobiecych postaci interesujące i istotne wydają się zwłaszcza
trzy: żona głównego bohatera – Betty, przecierająca szlaki w męskim świecie
reklamy Peggy oraz szefowa sekretarek Joan, opierająca strategię działania na wykorzystywaniu
swych kobiecych walorów. Wszystkie trzy bohaterki realizują określone „typy”,
oparte są na popularnych stereotypach, ale jednocześnie twórcy zgrabnie (choć
czasami bezpardonowo) te stereotypy ogrywają i przekraczają.</div>
<div class="MsoNormal">
W kontekście interesujących mnie kulinariów ważna jest
zwłaszcza Betty – wcielenie figury amerykańskiej pani domu, niczym z reklamy
coca-coli (nie zdradzę wiele, jeśli dodam, że śmiało można ze zdania usunąć słowo
„niczym”). Betty pochodzi z tak zwanego dobrego domu i wychowana została w
przekonaniu, że najważniejszym celem w życiu kobiety jest znalezienie dobrego
męża oraz zostanie dobrą żoną i matką. Ze znalezieniem dobrego męża, Betty – zdaniem
rodziny – poradziła sobie umiarkowanie, jako że Don ma niejasną przeszłość i
pracuje w „podejrzanej” branży. Za to część dotyczącą bycia dobrą żoną i matką
realizuje wzorcowo, sprowadzając swe jestestwo do przestrzeni domowej, a tę z kolei przede wszystkim do wieczornego rytuału
oczekiwania z kolacją na powrót męża z pracy. Ich wieczorne posiłki kumulują
napięcia i konflikty, stając się metaforą rodzinnych relacji.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/ZrL3GR7CDS8/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/ZrL3GR7CDS8?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Betty nie jest jednak – jak mogłoby się wydawać – postacią „płaską”.
Przeciwnie, ewoluuje, zyskując coraz większą samoświadomość, ale też stając się
dowodem, że samoświadomość boli. To sprawia, że jest jedną z najbardziej
interesujących postaci serialu i zyskuje rys tragiczny. Wydaje się, że w
kontekście serialowej pani domu lekturą obowiązkową powinna stać się książka
Frances Short „Kitchen Secrets: The Meaning of Cooking in Everyday Life”.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjANz_mRkEi4v0KYT8x2ii89PRmBwp7xH8NZBrF0q26U38m7nXbK1J4ECz6_g9wHXRDUQIcoBeN7idQgvr2Nk9r6oDdnJZJJqVKgXOY_D4N4lo4H4LsxcZU-TodFM0mWel0xQjpwAoOY_ZU/s1600/kitchen+secrets.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="499" data-original-width="335" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjANz_mRkEi4v0KYT8x2ii89PRmBwp7xH8NZBrF0q26U38m7nXbK1J4ECz6_g9wHXRDUQIcoBeN7idQgvr2Nk9r6oDdnJZJJqVKgXOY_D4N4lo4H4LsxcZU-TodFM0mWel0xQjpwAoOY_ZU/s320/kitchen+secrets.jpg" width="214" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Jedna jeszcze uwaga
na zakończenie tych wstępnych refleksji: interesujące wydaje się, jak serialowy
świat reklamy przypomina popkulturowe obrazy biznesów gangsterskich – także w
zakresie wykorzystania kulinariów i to nie tylko dlatego, że interesy dobijane
są przy suto zastawionym stole, nierzadko w restauracjach. Warto dodać w tym miejscu, że jednym z twórców "Mad Men" jest Matthew Weiner wcześniej odpowiedzialny za sukces "Rodziny Soprano". Z drugiej strony,
jest w mad menach coś z bohaterów kina <i style="mso-bidi-font-style: normal;">noir</i>
i to coś więcej niż szklaneczka trunku i papieros…</div>
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/14129383763750998720noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-6879575706997352432.post-13491419181401524772017-10-15T19:45:00.004+02:002019-03-10T11:53:45.643+01:00Jest!<b>Piątek trzynastego miałby być pechowy? Wręcz przeciwnie! </b><br />
Właśnie w piątek, 13 października, około 15.30 odebrałam przesyłkę z drukarni. A w niej - jeszcze ciepła książka "Filmy do zjedzenia. Obrazy jedzenia w kinie amerykańskim".<br />
<div style="text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6LXcIOffnnaUGxwfwK9Fgl7IlAumtge0xrpXuYBlc2zWs4otrDIaZ5xLNdSF8zOFeFunH7PmRDrsM8KwZKpc6MeLQvy8iVwQegga0jnt3E072XoBXLuiXBN9kiaCOPvBLUdgMrAacydD4/s1600/CAM00119.jpg" imageanchor="1"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6LXcIOffnnaUGxwfwK9Fgl7IlAumtge0xrpXuYBlc2zWs4otrDIaZ5xLNdSF8zOFeFunH7PmRDrsM8KwZKpc6MeLQvy8iVwQegga0jnt3E072XoBXLuiXBN9kiaCOPvBLUdgMrAacydD4/s320/CAM00119.jpg" width="240" /></a></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/14129383763750998720noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6879575706997352432.post-2114746683079739382017-10-03T14:08:00.000+02:002019-03-10T11:54:23.924+01:00Już za chwileczkę, już za momencik...<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgN-bWbuwZZhHPjLNK-cQClzvX6hn_6sq0wyJTs-3RHPN0FziftzhUJ0gMemrtNyb-2mEM-1_5ZaYmBSp-PgtQr9OzDsPqJV2BliebjrTAnVfKGhc_sbVcn5TMSplGoWIG6P_c0WuLP3j6s/s1600/filmy+do+zjedzenia_okladka.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgN-bWbuwZZhHPjLNK-cQClzvX6hn_6sq0wyJTs-3RHPN0FziftzhUJ0gMemrtNyb-2mEM-1_5ZaYmBSp-PgtQr9OzDsPqJV2BliebjrTAnVfKGhc_sbVcn5TMSplGoWIG6P_c0WuLP3j6s/s200/filmy+do+zjedzenia_okladka.jpg" width="125" /></a><b>Wszystko wskazuje na to, że jeszcze w tym miesiącu "Filmy do zjedzenia" wreszcie się zmaterializują. Projekt okładki jest gotowy, zapowiedź na stronie WN Katedra już "wisi". </b><b>A ja tymczasem, na zachętę (a przynajmniej taką mam nadzieję...) proponuję kawałeczek ze wstępu.</b><br />
<span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;"><br /></span>
<span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">W 1845 roku amerykański
pisarz i filozof, Henry David Thoreau, postanowił przeprowadzić na sobie
eksperyment. Przez ponad dwa lata żył w samotności, w lasach Walden Pond
(Massauchets), powstrzymywał się od jedzenia mięsa i starał się maksymalnie
ograniczyć wydatki na jedzenie. Jadł głównie to, co sam wyhodował i zebrał, a
na zakupy spożywcze przeznaczał mniej niż 30 centów tygodniowo. Swoje refleksje
i obserwacje – na temat sensu życia, rewolucji przemysłowej, ale też po prostu
tego, co zjadał – szczegółowo spisywał. W 1854 roku ukazał się jego zbiór
esejów – „Walden, czyli życie w lesie”. </span><br />
<span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;"></span><br />
<a name='more'></a><br />
<span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">Blisko 150 lat później inny Amerykanin
– Morgan Spurlock – także przeprowadził na sobie żywieniowy eksperyment. Przez
miesiąc jadł wyłącznie w McDonald’się i dokumentował swoje doświadczenia (w tym
badania lekarskie), by następnie zmontować je w film. Tak powstał „Super Size
Me” (2004) – zaangażowany i osobisty jednocześnie film dokumentalny, którego
twórca samego siebie czyni narratorem i bohaterem, poddając swoje ciało
ryzykownemu żywieniowemu eksperymentowi. Thoreau i Spurlock – mieli podobny
cel: chcieli pokazać, w jaki sposób to, co jemy wpływa zarówno na nas samych
(nasze zdrowie, samopoczucie, wygląd), jak i na rzeczywistość, w której
funkcjonujemy (demografia, ekologia, ekonomia etc.). Obaj wyrażali sprzeciw
wobec dominujących w ich czasach kulinarnych (i szerzej – konsumpcyjnych)
przekonań: pierwszy krytykował wysokobiałkową dietę mięsną, drugi – tzw. </span><i style="font-family: "Times New Roman", serif; font-size: 12pt; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">fast food</i><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;"> będący wcieleniem idei
amerykańskiego przyspieszenia; obaj krytykowali nadmiar, którego wyrazem, ale i
metaforą jest poczucie przejedzenia.</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;"> Ich pomysły zasadzały się na podobnym przekonaniu, że kulinaria i kultura są ze
sobą nierozerwalnie splecione, a zatem – że opisując określone praktyki
żywieniowe, charakteryzuje się jednocześnie społeczno-kulturową przestrzeń. Oba
eksperymenty jak w zwierciadle odbijają określony kontekst – wspólny, bo
amerykański, ale przecież bardzo różny na skutek zaistniałych w czasie
przemian. Tym samym, film Spurlocka – umieszczony w ramach określonej analizy –
ukazuje, jak w ciągu 150 lat zmieniła się Ameryka: techniki komunikacji (od
spisywanych refleksji do dokumentacji audiowizualnej), tempo życia (pierwszy
poświęcił eksperymentowi 2 lata, drugi – 30 dni), możliwości sprawdzenia stanu
swojego zdrowia (od subiektywnych ocen samopoczucia do skomplikowanych badań
lekarskich), dominujące wzorce konsumpcji etc. Thoreau przekonywał, że można
żyć rezygnując z podstawowego w amerykańskiej diecie produktu; Spurlock
pokazał, że wręcz nie można żyć w oparciu o mainsteamowe wzorce żywieniowe.
„Super Size Me” jest przykładem, jak badania filmowych reprezentacji jedzenia
mogą mieć zarówno wymiar filmoznawczy, koncentrując się na filmowych technikach
i metodach przedstawienia tematu, jak i kulturoznawczy – ujawniając, jak
kulinaria odzwierciedlają pozafilmowy kontekst (kulinarny i – co za tym idzie –
kulturowy).</span><br />
<div>
<div id="ftn1">
</div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/14129383763750998720noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6879575706997352432.post-20947097168762828282017-09-29T11:36:00.002+02:002019-03-10T11:55:26.409+01:00"Głodnemu film na myśli" - program konferencji<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjae84BEw_JAFc4wRtwxagEE_y14pQf950jrHRaLhv_q-eq5PDiiJu4wmX529NYdDZ0OV7oxpF5CfUCK8wO55s7FFtYDnaHdFXyY6JeXcpJcn3Qe2k385pnXMv58ZAiTkH_Mf4bJ2LIlJPQ/s1600/logo.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="88" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjae84BEw_JAFc4wRtwxagEE_y14pQf950jrHRaLhv_q-eq5PDiiJu4wmX529NYdDZ0OV7oxpF5CfUCK8wO55s7FFtYDnaHdFXyY6JeXcpJcn3Qe2k385pnXMv58ZAiTkH_Mf4bJ2LIlJPQ/s640/logo.png" width="640" /></a></div>
<b>Możemy już ogłosić program konferencji "Głodnemu film na myśli. O filmowych reprezentacjach jedzenia" (13-14 października 2017). Dzięki pomysłowości i wiedzy prelegentów, którzy zgłosili propozycję wystąpienia, udało nam się skomponować naprawdę smakowite menu.</b><br />
Zgodnie z podstawowym założeniem, konferencja będzie faktycznie interdyscyplinarna. Chęć wystąpienia zgłosili kulturoznawcy i filmoznawcy, ale też socjologowie czy psycholodzy... Wśród omawianych produkcji pojawi się zarówno filmowy kanon (Woody Allen czy "Co gryzie Gilberta Grape'a?"), jak i nowe telewizyjne produkcje (choćby "Chef's Table").<br />
Zapowiada się okazja do wielu filmowo-kulinarnych dyskusji.<br />
<br />
Organizatorzy konferencji: School of Ideas i Food Studies (Uniwersytet SWPS) oraz Films for Food<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgm7_QSLPiZa2DPCiRs1ZQc-fp79FUTDy_fWTpRC29UShidSoutCTHstRF_mE-eEC4tPX9bOQBBxJkI3AQelQ1j9Ue9BXbo8HYM1ja9pPQ3KOZ9QR4cL9nceN8vRrzdPx7BjtTDGpRrhMBb/s1600/uniwersytet+swps.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="113" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgm7_QSLPiZa2DPCiRs1ZQc-fp79FUTDy_fWTpRC29UShidSoutCTHstRF_mE-eEC4tPX9bOQBBxJkI3AQelQ1j9Ue9BXbo8HYM1ja9pPQ3KOZ9QR4cL9nceN8vRrzdPx7BjtTDGpRrhMBb/s320/uniwersytet+swps.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgyMJaiBzPQGvb1jlVt111TCi95GdyDFL3ySjyjeV8MjgRoucGYtMfXU0FkrutKlZ1vDoPaImRPIWiy9tQ8iZjgANTE71YATmQAxxQ2bEoox-GE6dsv0YvYhTYXq0Dj6k7GS3_AF-vBPceZ/s1600/films+for+food_logo.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgyMJaiBzPQGvb1jlVt111TCi95GdyDFL3ySjyjeV8MjgRoucGYtMfXU0FkrutKlZ1vDoPaImRPIWiy9tQ8iZjgANTE71YATmQAxxQ2bEoox-GE6dsv0YvYhTYXq0Dj6k7GS3_AF-vBPceZ/s200/films+for+food_logo.jpg" width="200" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWtuTrcaCn6JHHmm3zrKLcriNfn9oMn90FgP-E4fQOJjiNspS_-PTmLB0BBjfX3U4e4TrDjaFKOB7eMVoQ2tYtfpoA9hEGJeSQEKbJLOE_nRGnHyJR_L5Bcj0HRd_dK9f87Ih9EDmJP-2i/s1600/food+studies_logo.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="176" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWtuTrcaCn6JHHmm3zrKLcriNfn9oMn90FgP-E4fQOJjiNspS_-PTmLB0BBjfX3U4e4TrDjaFKOB7eMVoQ2tYtfpoA9hEGJeSQEKbJLOE_nRGnHyJR_L5Bcj0HRd_dK9f87Ih9EDmJP-2i/s320/food+studies_logo.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<a name='more'></a><br />
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<b><span style="background-color: white; color: #365f91; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 14pt;"><br /></span></b>
<b><span style="background-color: white; color: #365f91; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 14pt;">13
PAŹDZIERNIKA<o:p></o:p></span></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="background-color: white; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">(Miejsce:
Uniwersytet SWPS, ul. Chodakowska 19/31, sala N015)<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<b><span style="background-color: white; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">11.00: Rozpoczęcie konferencji<o:p></o:p></span></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<b><span style="background-color: white; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">11.15-13.15: <i>O
NIEUMIARKOWANIU W JEDZENIU I PICIU<o:p></o:p></i></span></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="background-color: white; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">11.15-11.45: dr
hab. Małgorzata Bogunia-Borowska <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="background-color: white; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">(Uniwersytet
Jagielloński, Instytut Socjologii)<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<i><span style="background-color: white; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">Obraz społeczeństwa konsumpcyjnego na przykładzie filmu <o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<i><span lang="EN-US" style="background-color: white; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">„Co gryzie
Gilberta Grape’a?” Lasse Hallströma<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="background-color: white; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">11.45-12.15:
prof. dr hab. Marek Sokołowski <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="background-color: white; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">(Uniwersytet
Warmińsko-Mazurski, Katedra Socjologii)<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<i><span style="background-color: white; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">Libacje, biby, chlanie. Alkoholowe odmęty polskiego kina
fabularnego. Zarys problematyki<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="background-color: white; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">12.15-12.45: dr
Grażyna Świętochowska <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="background-color: white; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">(Uniwersytet
Gdański, Katedra Wiedzy o Filmie i Kulturze Audiowizualnej) <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<i><span style="background-color: white; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">Zjeść i zabić nudę? Czeska i słowacka nowa fala w
perspektywie czasu wolnego<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="background-color: white; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">12.45-13.15:
Dyskusja<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<i><span style="background-color: white; color: #365f91; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">-----------------------------<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="background-color: white; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">13.15-14.30:
Przerwa<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="background-color: white; color: #365f91; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">----------------------------<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<b><span style="background-color: white; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">14.30-16.30: <i>POSTACI
PRZY STOLE</i><o:p></o:p></span></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="background-color: white; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">14.30-15.00: mgr
Kamila Kalista <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="background-color: white; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">(Uniwersytet
SWPS, Interdyscyplinarne Studia Doktoranckie)<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="background-color: white;"><i><span style="font-family: "book antiqua" , "serif"; font-size: 12.0pt;">Zbrodnia i śmietanka. Nawiązania do tradycji seder w filmach
Woody’ego Allena</span></i><span style="font-family: "book antiqua" , "serif"; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="background-color: white; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">15.00-15.30: mgr
Dominika Zagrodzka <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="background-color: white; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">(Uniwersytet
Śląski, Zakład Teorii i Historii Kultury)<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="background-color: white;"><i><span style="font-family: "book antiqua" , "serif"; font-size: 12.0pt;">„Chef’s Table”, czyli po co nam serial o kucharzach?</span></i><span style="font-family: "book antiqua" , "serif"; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="background-color: white; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">15.30-16.00: mgr
Katarzyna Kurowska <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="background-color: white; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">(Uniwersytet Jagielloński,
Wydział Polonistyki) <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<i><span style="background-color: white; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">Jedzenie – presja/opresja. O trudnych relacjach kucharzy z
krytykami kulinarnymi w wybranych dziełach filmowych<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="background-color: white; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">16.00-16.30:
Dyskusja<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="background-color: white; color: #365f91; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">----------------------<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="background-color: white;"><b><span style="font-family: "book antiqua" , "serif"; font-size: 12.0pt;">18.30: Projekcja filmu „Uczta Babette”</span></b><span style="font-family: "book antiqua" , "serif"; font-size: 12.0pt;"> <o:p></o:p></span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span lang="EN-US" style="background-color: white; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">(Kino Muranów, ul. Gen. Andersa 5)<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="background-color: white; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">Organizator: Films for Food<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="background-color: white; font-family: "book antiqua" , serif;">Bilety do kupienia w kasie kina<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="background-color: white; font-family: "book antiqua" , serif;">Szczegółowe informacje: http://kinomuranow.pl/film/uczta-babette?mini=2017-10&date=2017-10-13<o:p></o:p></span></div>
<span style="background-color: white;"><b><span style="font-family: "book antiqua" , "serif"; font-size: 11.0pt;"><br clear="all" style="page-break-before: always;" />
</span></b>
</span><br />
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<b><span style="background-color: white; color: #365f91; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 16pt;">14
PAŹDZIERNIKA<o:p></o:p></span></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="background-color: white; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">(Miejsce:
Uniwersytet SWPS, ul. Chodakowska 19/31, sala N015)<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<b><span style="background-color: white; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">9.30-11.30: <i>PO POLSKU<o:p></o:p></i></span></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: "book antiqua" , "serif"; font-size: 12.0pt;">9.30-10.00: </span><span style="font-family: "book antiqua" , "serif"; font-size: 12.0pt;">dr
hab. Beata Łaciak, prof. UW <o:p></o:p></span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="background-color: white; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">(Uniwersytet
Warszawski, Instytut Stosowanych Nauk Społecznych) <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<i><span style="background-color: white; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">Jedzenie i jego funkcje w polskich serialach obyczajowych<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="background-color: white; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">10.00-10.30: dr
hab. Alicja Kisielewska, prof. UwB <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="background-color: white; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">(Uniwersytet w
Białymstoku, Międzywydziałowy Instytut Kulturoznawstwa i Sztuki) <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="background-color: white;"><i><span style="font-family: "book antiqua" , "serif"; font-size: 12.0pt;">Przy wspólnym
stole. Serialowa kulinarna polskość w kontekście kulturowym i medialnym</span></i><span style="font-family: "book antiqua" , "serif"; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="background-color: white; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">10.30-11.00: mgr
Jarosław Grzechowiak <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="background-color: white; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">(Uniwersytet
Łódzki) <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<i><span style="background-color: white; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">Jedzenie w polskich filmach o tematyce obozowej<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="background-color: white; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">11.00-11.30:
Dyskusja<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="background-color: white; color: #365f91; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">---------------------------------------<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="background-color: white; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">11.30-12.00:
Przerwa<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="background-color: white; color: #365f91; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">----------------------------------------<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<b><span style="background-color: white; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">12.00-14.30: <i>JEDZENIE NA I POZA EKRANEM: IDEE I FIKSACJE<o:p></o:p></i></span></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="background-color: white; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">12.00-12.30: mgr
Justyna Dworczyk <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="background-color: white; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">(<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial;">Państwowa Wyższa Szkoła Filmowa Telewizyjna i
Teatralna <o:p></o:p></span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">oraz
Podyplomowe Studium Psychoterapii przy Laboratorium Psychoedukacji</span><span style="font-family: "book antiqua" , "serif"; font-size: 12.0pt;">) <o:p></o:p></span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<i><span style="background-color: white; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">Jedzenie, jako oralna fiksacja, czyli
filmowe rozważania o miłości i konsekwencjach jej braku<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="background-color: white; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">12.30-13.00: mgr
Dominika Zielińska <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="background-color: white; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">(Uniwersytet
Jagielloński, Wydział Zarządzania i Komunikacji Społecznej) <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="background-color: white;"><i><span style="font-family: "book antiqua" , "serif"; font-size: 12.0pt;">Uświęcać środki. Kontekstowe wykorzystanie kanibalizmu w
kinie </span></i><span style="font-family: "book antiqua" , "serif"; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">13.00-13.30:
</span><span style="font-family: "book antiqua" , "serif"; font-size: 12.0pt;">mgr Dorota Minta <o:p></o:p></span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: "book antiqua" , "serif"; font-size: 12.0pt;">(</span><span style="font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">Ośrodek psychoterapii Psycholodzy Lwowska</span><span style="font-family: "book antiqua" , "serif"; font-size: 12.0pt;">) <o:p></o:p></span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<i><span style="background-color: white; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">Z ekranu na kozetkę, czyli jak psycholog korzysta z
kulinarnej popkultury w psychoterapii<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span lang="EN-US" style="background-color: white; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">13.30-14.00: Lucyna Zembowicz, Jakub Gutek <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span lang="EN-US" style="background-color: white; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">(Films for Food)<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<i><span lang="EN-US" style="background-color: white; font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;">Films for Food – idea projektu<o:p></o:p></span></i></div>
<br />
<div align="center" class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: "book antiqua" , serif; font-size: 12pt;"><span style="background-color: white;">14.00-14.30:
Dyskusja</span><span style="background-color: white;"><o:p></o:p></span></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/14129383763750998720noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6879575706997352432.post-78141334618381888602017-08-30T16:14:00.002+02:002019-03-10T11:56:24.055+01:00Kulinarne upodobania Hannibala<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiawrHMqRXnsag_5WVB5dmJfyYJGRRiV5a4V7lRM5-6i2RkjJmci7fQupLBxg9ToPI-8muvcFLCaEqBdK7GQHuHwv5E7tjZLjR9dB6JKdjoEfFr5SWEHaCm1aqgJZUQpIJWWVDcUZP3D_Cp/s1600/meat-1292376_1280.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="133" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiawrHMqRXnsag_5WVB5dmJfyYJGRRiV5a4V7lRM5-6i2RkjJmci7fQupLBxg9ToPI-8muvcFLCaEqBdK7GQHuHwv5E7tjZLjR9dB6JKdjoEfFr5SWEHaCm1aqgJZUQpIJWWVDcUZP3D_Cp/s200/meat-1292376_1280.jpg" width="200" /></a><b>Najpierw pokochałam "Milczenie owiec". Potem przyszedł czas na serial "Hannibal". Zwłaszcza drugi sezon wydaje mi się kulinarnie intensywny i interesujący. Oglądając sceny mrocznych uczt, wielokrotnie zastanawiałam się, z czego zrobione są filmowe potrawy, które "udają", że są przygotowane z ludzkiego mięsa.</b><br />
<b><br /></b>
Znalezienie odpowiedzi okazało się... banalnie proste. Wystarczy zajrzeć do bloga Janice Poon, która na planie serialu pracowała jako scenarzystka odpowiedzialna za elementy kulinarno-gastronomiczne. Wszystkim polecam: <a href="http://janicepoonart.blogspot.com/">http://janicepoonart.blogspot.com/</a><br />
Poza wyjaśnieniem, z czego i jak zrobiona była określona potrawa z każdego odcinka, autorka zamieszcza także fotosy z planu i szkice. Fascynująca lektura, niepozbawiona smakowicie intrygującego mroku.<br />
Przy okazji zaś, wszystkim zainteresowanym pogłębioną analizą "Hannibala" jako serialu kulinarnego nieśmiało polecam mój tekst "Przepis na soczysty prequel" opublikowany w zbiorze "Seriale w kontekście kulturowym. Gatunki - motywy - mutacje" pod redakcją Darii Bruszewskiej-Przytuły i Aliny Naruszewicz-Duchlińskiej. Cały tom dostępny w wersji elektronicznej: <a href="https://drive.google.com/file/d/0B7TXe9DVXsQ9NURqMzd6eXE4clE/view">https://drive.google.com/file/d/0B7TXe9DVXsQ9NURqMzd6eXE4clE/view</a><br />
<br />
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/14129383763750998720noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-6879575706997352432.post-50474192346367810702017-07-18T11:02:00.005+02:002019-03-10T11:57:24.331+01:00"Głodnemu film na myśli" - konferencja<div style="text-align: center;">
</div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinrzdLQpIZrRmIDYVnMAyUGcu46aWHRY3LfTZM20E7WPP_lfLsQ562ZqmCvGW8cNrCdZeNtbU78UckyC7LDYeIXaCfmTG9iNm1WzqbtqjlemlEnW_gHrj14mwALJbMAGUaM0MjghRVAr1Z/s1600/blue-berries-2108547_1280.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="131" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinrzdLQpIZrRmIDYVnMAyUGcu46aWHRY3LfTZM20E7WPP_lfLsQ562ZqmCvGW8cNrCdZeNtbU78UckyC7LDYeIXaCfmTG9iNm1WzqbtqjlemlEnW_gHrj14mwALJbMAGUaM0MjghRVAr1Z/s200/blue-berries-2108547_1280.jpg" style="text-align: justify; text-indent: 47.2px;" width="200" /></a><b>Wspólnie z twórcami inicjatywy Food for Films uznaliśmy, że warto się spotkać w nieco większym gronie i podyskutować o zagadnieniu filmowego jedzenia. Stąd pomysł na konferencję "Głodnemu film na myśli", która odbędzie się w Warszawie 13-14 października 2017 roku.</b><br />
<div>
<b><br /></b>
<div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Celem
konferencji jest refleksja nad obecnymi w filmie reprezentacjami jedzenia.
Interesować nas będzie kino niezależnie od czasu i miejsca produkcji, zarówno
fabularne, jak i dokumentalne, z ewentualnym rozszerzeniem tematyki także o
inne formy audiowizualne (np. seriale); nie tylko produkcje określane mianem <i>food films</i>, w których kulinaria stanowią
główny temat, ale też te, w których związane z jedzeniem sceny są nieliczne, ale
„intensywne znaczeniowo” i istotne dla rozwoju fabuły.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"></span></div>
<a name='more'></a><br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Chcemy,
by konferencja miała wymiar interdyscyplinarny, dlatego do udziału zapraszamy
zajmujące się zagadnieniem jedzenia osoby reprezentujące różne dyscypliny i
perspektywy badawcze: kulturoznawców, filmoznawców, socjologów, antropologów,
historyków… Interesuje nas bowiem kino widziane przez pryzmat kulinariów, ale
też możliwość wykorzystania filmowych kulinariów w dramaturgii i
charakterystyce postaci, czy wreszcie – filmowe jedzenie jako odzwierciedlające
społeczny, kulturowy i historyczny kontekst, w którym film powstał lub który
wyznacza ramy świata przedstawionego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Planujemy
organizację raczej kameralnego konferencyjnego spotkania, gwarantującego
możliwość pogłębionej dyskusji. Dlatego zastrzegamy sobie możliwość selekcji
zgłoszeń oraz prosimy o nadsyłanie propozycji tematów oryginalnych, nie
powtarzających istniejących już tekstów i opracowań. Przewidujemy opłatę
konferencyjną w wysokości 280 zł dla pracowników naukowych oraz 230 zł dla
doktorantów i osób nie reprezentujących środowiska akademickiego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><b>Zgłoszenia
przyjmujemy do 15 sierpnia</b>. Propozycję tematów, wraz z danymi autora (imię i
nazwisko, uczelnia i reprezentowana dyscyplina lub instytucja) oraz krótkim
streszczeniem (do 200 słów) prosimy przesyłać na adres:
filmydozjedzenia@gmail.com O przyjęciu zgłoszenia poinformujemy do końca
sierpnia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Jako dodatkową zachętę dodam na końcu, że planowane jest wydanie tematycznego "pokonferencyjnego" numeru "Kultury Popularnej".</span></div>
</div>
</div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/14129383763750998720noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6879575706997352432.post-65479959481280971722017-06-10T11:58:00.000+02:002019-03-10T12:21:07.201+01:00"Kwiat wiśni i czerwona fasola": Anko - fasolowa konfitura<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrh08KaWog6hB09BrfTakczn0sfc7VIfHDWBYczfo8UGb-lOsmM5ZJvwpVJTKqJ789WkU-Z69SzhzeD3hVcXydfBALQ4nQldoflR8ua6xMl3beSnkWgAU-LBvCV6LD11GJuWPu7V00nNbD/s1600/CAM00110.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrh08KaWog6hB09BrfTakczn0sfc7VIfHDWBYczfo8UGb-lOsmM5ZJvwpVJTKqJ789WkU-Z69SzhzeD3hVcXydfBALQ4nQldoflR8ua6xMl3beSnkWgAU-LBvCV6LD11GJuWPu7V00nNbD/s200/CAM00110.jpg" width="150" /></a><b>Film "Kwiat wiśni i czerwona fasola" (2015, reż Naomi Kawase) miałam w kolejce do obejrzenia od ponad roku. Czekał i czekał, ale wciąż jakoś brakowało impulsu... I stało się - za sprawą "Nowej Jadłonomii" Marty Dymek. Na jej książkę czekałam z niecierpliwością, ale nie sądziłam, że jakoś splecie się ona z moimi filmowymi zainteresowaniami.</b><br />
<br />
Marta Dymek, zabierając czytelnika w kulinarną podróż dookoła świata, nie omija także Japonii. Proponuje anko, czyli konfiturę z fasoli adzuki. Ta słodka pasta jest także jednym z bohaterów filmu Kawase. Fasola na słodko?! Brzmi raczej odstręczająco. Nie ukrywam, że i z kinem japońskim mam problem. Jakoś mnie nie urzeka... Chodzi chyba zwłaszcza o - nazwijmy to - kwestie międzykulturowe. Mam wrażenie, że znacznej części przekazu po prostu nie rozumiem; wszystkie te gesty, miny i pomrukiwania z pewnością zawierają pakiet dodatkowych sensów, których ja wyrozumieć nie jestem w stanie.<br />
Mamy zatem potencjalnie obrzydliwe konfitury z fasoli oraz potencjalnie nieurzekający film japoński. Jak wiadomo minus i minus daje plus, a zatem do dzieła!<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/w2qsUm4TxSs/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/w2qsUm4TxSs?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Marta przy przepisie na anko poleca film Kawasaki i wie, co robi. Niemal czujemy słodki zapach fasolowych konfitur, a zachwyt smakiem wyrażany przez filmowych bohaterów wydaje się przekonujący. Więc może jednak? Od wczoraj wiem na pewno, że spróbuję zdobyć fasolę adzuki i zrobić anko. I tylko mam nadzieję, że przygotowanie słodkiej fasolowej pasty jest tak proste, jak zapewnia Marta Dymek, a nie tak trudne, jak wynika z filmu; a przynajmniej, że nie jest niezbędne pięćdziesięcioletnie doświadczenie, jakie ma bohaterka "Kwiatu wiśni"...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Książkę Marty Dymek osobno polecam. Wydana pięknie i napisana ze swadą - jak poprzednia. Przepisy i zdjęcia kuszą. I absolutnie urzekł mnie fakt, że w książce są aż trzy sznureczkowe zakładki - zapewne każdy użytkownik tego typu publikacji wie, jak bardzo się przydadzą... Nic, tylko testować!</div>
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/14129383763750998720noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6879575706997352432.post-74499064565521071302017-05-15T12:01:00.000+02:002019-03-10T12:07:27.052+01:00"Dawno temu w Ameryce": David "Noodles" Aaronson<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpUyNrj-_mw7aJssnXDmqwmwvJyJ5ZC6RWyERCRLEt_QSY481fd6yRngqHmsYLwoAOepPWGEhYq-iCZNJVKcpGmlJ9-6Mk_7cEpn8-1bdxNNa4VWIcZ_1SHopVUWa7sQ5Kfy_Ts2NiRykI/s1600/noodles.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="113" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpUyNrj-_mw7aJssnXDmqwmwvJyJ5ZC6RWyERCRLEt_QSY481fd6yRngqHmsYLwoAOepPWGEhYq-iCZNJVKcpGmlJ9-6Mk_7cEpn8-1bdxNNa4VWIcZ_1SHopVUWa7sQ5Kfy_Ts2NiRykI/s200/noodles.jpg" width="200" /></a><b>Sergio Leone to mistrz filmowej nostalgii. Twórca świadomy, refleksyjny, inteligentnie sięgający do tradycji kina. Tak też jest oczywiście w "Dawno temu w Ameryce" - łącznie z kulinarną ksywką głównego bohatera.</b><br />
<span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">Noodles, co oznacza </span><i style="font-family: "Times New Roman", serif; font-size: 12pt; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">makaron</i><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
lub </span><i style="font-family: "Times New Roman", serif; font-size: 12pt; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">kluski</i><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">. Natychmiast pojawia się oczywiście skojarzenie z Leone jako Włochem, </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">twórcą tzw. spaghetti westernu. Wyraźnie reżyser sięga tu do autoironii i puszcza oko do widza.</span><br />
<span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">Z drugiej strony, pseudonim przekazuje określone
informacje na temat charakterystyki bohatera. Słowo <i>noodle</i> ma w języku angielskim
niejednoznaczne konotacje: oznacza zarówno </span><i style="font-family: "Times New Roman", serif; font-size: 12pt; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">głuptas</i><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">,
czy </span><i style="font-family: "Times New Roman", serif; font-size: 12pt; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">prostak</i><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">, jak i – </span><i style="font-family: "Times New Roman", serif; font-size: 12pt; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">rozum</i><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;"> (</span><i style="font-family: "Times New Roman", serif; font-size: 12pt; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">use your noodle</i><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;"> oznacza tyle, co </span><i style="font-family: "Times New Roman", serif; font-size: 12pt; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">use your brain</i><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">) lub </span><i style="font-family: "Times New Roman", serif; font-size: 12pt; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">kombinować,
przemyśleć </i><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">(na przykład w sformułowaniu </span><i style="font-family: "Times New Roman", serif; font-size: 12pt; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">noodle
over the problem</i><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">). Ta etymologiczna ambiwalencja odzwierciedla opartą na
sprzecznościach charakterystykę bohatera: zaradnego i wpływowego
(odniósł wszak sukces w gangsterskim świecie), ale też pozostającego prostym i
niewykształconym chłopakiem ze społecznych „nizin”; agresywnego i zagubionego, oszukującego i oszukanego...</span>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/14129383763750998720noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6879575706997352432.post-36567367829153814062017-05-10T12:56:00.000+02:002019-03-10T12:04:56.239+01:00"Dawno temu w Ameryce": charlotte russe<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_EQRVWW_6OJ1lw_xkFzy7Z-rHqNhS-9fcp2yXQoZLjFlFjznrlGRclPhDXI7zKE_00ydH4VvpuD4qw2Et9BJR5gn9iUvyrHXeLAhCyyxQv4m815vcS4hIcm-1O9HOpDpB0LEvDFJf62-O/s1600/dawno+temu.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_EQRVWW_6OJ1lw_xkFzy7Z-rHqNhS-9fcp2yXQoZLjFlFjznrlGRclPhDXI7zKE_00ydH4VvpuD4qw2Et9BJR5gn9iUvyrHXeLAhCyyxQv4m815vcS4hIcm-1O9HOpDpB0LEvDFJf62-O/s200/dawno+temu.jpg" width="138" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Plakat autorstwa <br />
Jana Młodożeńca</td></tr>
</tbody></table>
<b>Ostatnio - w ramach domowej (całkowicie dobrowolnej) akcji "wieczory z klasyką" - obejrzeliśmy ponownie "Dawno temu w Ameryce" (1984) Sergio Leone. Moja ocena pozostaje bez zmian. Odpowiada mi taki klimat - gęsty i intensywny; intryguje mnie nostalgiczna i autotematyczna refleksja nad statusem kina gangsterskiego. I - rzecz jasna - smakują mi kulinarne "momenty": nieliczne, ale za to niezwykle naznaczone sensem. Jedną z takich kulinarnie intensywnych scen jest ta rozgrywająca się wokół słodkiego deseru - charlotte russe. </b><br />
<br />
Dawno, dawno temu, w nowojorskiej cukierni chłopak imieniem Patsy długo wybierał deser. Trudno się dziwić, bo decyzja miała być arcyważna dla jego chłopięco-męskiej przyszłości. Deser to bowiem stanowić zapłata dla starszej koleżanki - Peggy - za zaserwowanie mu "pierwszego razu". Czy wkrótce Patsy stanie się mężczyzną?<br />
<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/dSFs8BJSP8E/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/dSFs8BJSP8E?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Warto zatrzymać się chwilę przy samym deserze. Charlotte russe <span style="font-family: "times new roman" , serif;">wymyślił prawdopodobnie słynny francuski kucharz, Marie
Antoine Carême (1784-1833), pracując na dworze cara Mikołaja I - stąd w samej nazwie pobrzmiewa i Francja i Rosja. Na przygotowywany przez niego deser
składały się podłużne biszkopty, ułożone pionowo w kształt okręgu, wypełnione
kremem. Tak serwowane charlotte russe było okrągłym ciastem, z którego odkrajało się trójkątne kawałki (jak z tortu). W latach 20. charlotte russe – w mniejszej wersji i uproszczonej formie
– było popularne w nowojorskich cukierniach. Przypominało wówczas babeczkę –
okrągłe biszkoptowe ciastko, wydrążone i wypełnione kremem z wisienką na czubku. Zdarzały się także jeszcze "uboższe" wersje charlotte russe, w których biszkopt zastąpiony był kartonową obwódką utrzymującą krem.</span></div>
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/14129383763750998720noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6879575706997352432.post-43921793655011970512017-02-07T11:18:00.001+01:002019-03-10T12:05:59.727+01:00A fe! O tym, co intrygująco wstrętne<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhuzi_3g26rUSdmR1LANOsbiXO7XFydMmvAOZHj1kMUCFEKikcRNCa_UmMQLUZ5AjZyOFyQCZszUQC0PbrU9owObXDds6WuzT2wLlGVsWjXGnDRVx1t9-8piV1idxMQ6zBkQKrH8qjEwx0R/s1600/afe.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhuzi_3g26rUSdmR1LANOsbiXO7XFydMmvAOZHj1kMUCFEKikcRNCa_UmMQLUZ5AjZyOFyQCZszUQC0PbrU9owObXDds6WuzT2wLlGVsWjXGnDRVx1t9-8piV1idxMQ6zBkQKrH8qjEwx0R/s200/afe.jpg" width="185" /></a><b>Wreszcie jest! - zbiorowa monografia "A fe! Społeczno-kulturowe konteksty wstrętu i obrzydliwości" redagowana przeze mnie i Małgorzatę Kowalewską. Ponad dwadzieścia tekstów o tym, co tak wstrętne, że aż przyciągające. Fani kina i kulinariów także znajdą wśród nich coś dla siebie.</b><br />
<b><br /></b>
Niemal 500 stron rozważań podzielonych jest na 5 tematycznych rozdziałów: o obrzydzeniu jako strategii językowej, o wstręcie inspirującym działania artystyczne, o obrzydzeniu w kontekście cielesności oraz o wstręcie w kontekście kobiecości, wreszcie - w wstrętnym "innym". Autorzy reprezentują różne dyscypliny naukowe i perspektywy badawcze, zatem książka stanowi zróżnicowaną całość. Recenzent - Mariusz Czubaj - napisał o "panoramiczności ujęcia" jako podstawowej zalecie książki. W imieniu własnym i wszystkich autorów zapraszam do lektury!<br />
<br />
Wszystkich zainteresowanych odsyłam do strony Wydawnictwa Naukowego Katedra, nakładem którego "A fe!" się ukazało: <a href="http://wnkatedra.pl/pl/p/A-fe-Spoleczno-kulturowe-konteksty-wstretu-i-obrzydliwosci-red.-Aleksandra-Drzal-Sierocka%2C-Malgorzata-Kowalewska/22522506">http://wnkatedra.pl/pl/p/A-fe-Spoleczno-kulturowe-konteksty-wstretu-i-obrzydliwosci-red.-Aleksandra-Drzal-Sierocka%2C-Malgorzata-Kowalewska/22522506</a>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/14129383763750998720noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6879575706997352432.post-70325169860791391382016-12-16T14:20:00.002+01:002019-03-10T12:22:47.439+01:00Różne smaki keczupu<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9jVxBBBg2yRDQ3F0NF8KYTzk4PMjbl9Btc9X97dWKVhKlp3oBPLKimwLILGhLpc8dFKeDnwZTtik9NOkZdm-UusUf8vO1GH669907JcrzdWGcDiXG1nOREuH2UAaue8Tbr_PBlAqaCAEs/s1600/Katowice.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9jVxBBBg2yRDQ3F0NF8KYTzk4PMjbl9Btc9X97dWKVhKlp3oBPLKimwLILGhLpc8dFKeDnwZTtik9NOkZdm-UusUf8vO1GH669907JcrzdWGcDiXG1nOREuH2UAaue8Tbr_PBlAqaCAEs/s200/Katowice.JPG" width="150" /></a><b>W miniony wtorek (13 grudnia) byłam w Katowicach. Dziękuję Agacie Stronciwilk (Koło Naukowe Doktorantów Kulturoznawstwa UŚ), organizatorce seminarium "Pożywka", za okazję do wyprawy. Miło było podyskutować o różnych smakach amerykańskiego kina. Tym bardziej, że seminarium stało się dla mnie także okazją do odświeżenia sobie w pamięci smaków nieco zapomnianych...</b><br />
<br />
Po spotkaniu od jednej z uczestniczek dostałam karteczkę z wynotowanymi jej ukochanymi "jedzeniowymi" scenami z amerykańskich filmów. Prawdziwa uczta dla kinomana! <b>"Spotkajmy się w St. Louis"</b> (1944, reż. Vincente Minnelli) na pewno w najbliższym czasie znowu obejrzę, bo to film po prostu uroczy - w najlepszym tego słowa znaczeniu - do leniwej, świąteczno-noworocznej atmosfery wydaje się wprost wymarzony. No, i ten keczup... za słodki? za kwaśny? zbyt łagodny? Każdy z nas lubi trochę inny. Ale ten filmowy - w technicolorze - na pewno trafi w liczne gusta. Na zachętę - fragment z początku filmu. Momenty kuchenno-keczupowe zaczynają się w 33 sekundzie oraz 2:53, ale to, co pomiędzy także wyśmienite.<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/XZ6M1Px4RG0/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/XZ6M1Px4RG0?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<br />
<br />
A na wypadek, gdyby komuś zrobiło się nieco zbyt słodko, poniżej keczup w wersji ostrzejszej.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/J4DId3NJSCg/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/J4DId3NJSCg?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/14129383763750998720noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6879575706997352432.post-49475568033106182572016-12-12T13:30:00.001+01:002019-03-10T12:32:51.623+01:00"Dzisiejsze czasy" (2): Wymarzone jedzenie<b> Pozostając gorzką diagnozą postępującego przyspieszenia we wszystkich sferach życia, "Dzisiejsze czasy" mają jednak także kilka optymistycznych akcentów. W jednej ze scen Chaplin zdradza, jak - jego zdaniem - wygląda posiłek idealny.</b><br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixw5bQKa7Vt9vQvu4bvp4RC2a8ubZjvAq4gDIJViVa-ri7KXqvkCYc989nPx_tf-7Viciv6yDuYP1wBXvlRWcYjOOP_nSUAtk1ATpD10arCfsGdBqmJi29x448eCqAkZUg-Z2L4JesyZBR/s1600/ModernTimes.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="146" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixw5bQKa7Vt9vQvu4bvp4RC2a8ubZjvAq4gDIJViVa-ri7KXqvkCYc989nPx_tf-7Viciv6yDuYP1wBXvlRWcYjOOP_nSUAtk1ATpD10arCfsGdBqmJi29x448eCqAkZUg-Z2L4JesyZBR/s200/ModernTimes.jpg" width="200" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Kadr z filmu "Dzisiejsze czasy" (1936) <br />
reż. Charles Chaplin</td></tr>
</tbody></table>
<div>
<br />
Tramp i jego towarzyszka spacerują gdzieś na przedmieściach. Siadają na trawniku przed jednym z identycznych jednorodzinnych domków i są świadkami pożegnania: mąż (w garniturze i z teczką) wychodzi do pracy, a na progu czule żegna go żona (w fartuszku); macha mu na pożegnanie i w podskokach wraca do domu. Obserwujący to bohaterowie zaczynają się zastanawiać, jak wyglądałby ich dom. W kolejnej scenie przenosimy się do świata wyobraźni, a tam...</div>
<div>
<br />
<br />
<a name='more'></a></div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/s0HpwuMIUmQ/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/s0HpwuMIUmQ?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<div>
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/14129383763750998720noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6879575706997352432.post-37910515186439896262016-12-10T19:04:00.000+01:002019-03-10T12:33:07.608+01:00"Dzisiejsze czasy" (1): Maszyna do karmienia<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwvYxvAAFfv9IdluuRYutwTKDRmcv3WbfNcHqgE_lyz-G-iX6wXaJUeYW-HSEVyWYPSGuRYb5nlgTIV_ki7QegVS1HTFgMgh8O3Gg3KwwK33dIml-eKb_YeB6sfM-oaNUavbaF-szMv1wW/s1600/dzisiejsze+czasy.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="150" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwvYxvAAFfv9IdluuRYutwTKDRmcv3WbfNcHqgE_lyz-G-iX6wXaJUeYW-HSEVyWYPSGuRYb5nlgTIV_ki7QegVS1HTFgMgh8O3Gg3KwwK33dIml-eKb_YeB6sfM-oaNUavbaF-szMv1wW/s200/dzisiejsze+czasy.jpg" width="200" /></a><b>"Dzisiejsze czasy" (1936) to pamflet na nowoczesność, na tendencję do przyspieszania we wszystkich sferach życia i na taśmową produkcję, która ujednolica i ogłupia. Motorem napędzającym działania Trampa jest - jak zawsze - głód. Ukazywane przez Chaplina jedzenie jest jednak tym razem nie tylko "znakiem" odsyłającym do podstawowej potrzeby, stanowić ma bowiem jednocześnie ostatni "bastion" powolności. Jakby reżyser mówił: choćby wszystko na świecie przyspieszyło, nie dajmy się zmusić do szybkiego, mechanicznego i bezrefleksyjnego jedzenia...</b><br />
<b><br /></b>
Film ma specyficzną epizodyczną konstrukcję, a wątek głodu i motyw jedzenia pojawia się w każdym z epizodów. Jedną z zapewne najbardziej rozpoznawalnych scen jest ta, której akcja rozgrywa się na początku filmu - w fabryce. Charlie pracuje tu "przy taśmie" - bezmyślnie dokręca jakieś śrubki, co zresztą wkrótce doprowadzi go do obłędu. Nim to się stanie, ma być przymusowym testerem maszyny, która ma umożliwić skrócenie przerwy na lunch.<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/sgDEVcMjfBg/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/sgDEVcMjfBg?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Filmowa maszyna do karmienia to przede wszystkim komentarz idei masowego żywienia. Zastanawialiście się kiedyś nad regułami działania samoobsługowej stołówki? Klient bierze tacę i przesuwa ją wzdłuż specjalnej lady, nakładając kolejne, wcześniej przygotowane elementy posiłku. Wszystko dzieje się w wyznaczonym kształtem lady porządku, w ustalonej kolejności i określonym rytmie. Zupełnie, jak w fabryce. Skojarzenie jest w pełni uzasadnione, bo "wynalezione" w latach 80. XIX wieku w Stanach Zjednoczonych samoobsługowe stołówki właśnie na fabrycznych liniach produkcyjnych były wzorowane. Chodziło o to, by skrócić czas spożywania posiłku i ograniczyć koszty obsługi. Ralph Henry Curt w wydanej w 1937 roku (a więc w rok po premierze "Dzisiejszych czasów") książce pod znaczącym tytułem "The Story of Discovery and Invention: How the Wonders of the Modern World Came Into Being", tak entuzjastycznie wyrażał się o samoobsługowej stołówce: <i>Kafeteria pozwala oszczędzić mnóstwo czasu, kelnerki są potrzebne wyłącznie do tego, by sprzątnąć ze stołu, a niższe koszty robocze sprawiają, że sprzedawane tu jedzenie może być bardzo tanie. Jedna tylko sieć kafeterii w USA sprzedaje rocznie około 61 milionów posiłków!</i> Zachwyca? Chaplina chyba raczej przerażało niż zachwycało...</div>
<br />
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/14129383763750998720noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6879575706997352432.post-20411440697455975372016-12-08T12:30:00.000+01:002019-03-10T12:24:51.789+01:00"Obywatel Kane": sekwencja śniadań<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhX-J3htm_t7T0iQ5Zz6uxLjNHixfqkrPdaaynmKCnIF34NJC9PgrVSs9fgZEXSuu0jWzcDSEknhaEUc6v5449jpMZ8cNDIvzTM8Rn0XZy46ajrziUN4WJj7-Aozg0MXE54EmFi8QiKc6UX/s1600/obywatel+kane_sniadania.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="150" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhX-J3htm_t7T0iQ5Zz6uxLjNHixfqkrPdaaynmKCnIF34NJC9PgrVSs9fgZEXSuu0jWzcDSEknhaEUc6v5449jpMZ8cNDIvzTM8Rn0XZy46ajrziUN4WJj7-Aozg0MXE54EmFi8QiKc6UX/s200/obywatel+kane_sniadania.jpg" width="200" /></a><b>Jak opowiedzieć o rozpadzie małżeństwa, bez uciekania się do scen kłótni lub kiczowatych melodramatycznych chwytów? Wydaje się, że Orson Welles wpadł na pomysł idealny. Dramat rozpadu trwającego dziewięć lat małżeństwa Kane'ów opowiedział w trwającej zaledwie dwie i pół minuty sekwencji ukazującej sześć śniadań.</b><br />
<b><br /></b>
Śniadanie jest specyficznym posiłkiem: pierwszym w ciągu dnia, spożywanym zwykle w najbardziej nieformalnej atmosferze, w samotności lub w towarzystwie wyłącznie innych domowników. Jesteśmy jeszcze niedobudzeni, może nawet w piżamie, w najbardziej prywatnej i nieoficjalnej wersji samego siebie. I ten znaczeniowy potencjał Welles wykorzystał niezwykle precyzyjnie.<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/kaqF975cZNo/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/kaqF975cZNo?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Podobno pierwotny pomysł w scenariuszu był inny - Welles planował zrealizować kilka osobnych scen śniadań, czasowo oddzielonych w fabule. Zmienił zdanie zainspirowany jednoaktówką "The Long Christmas Dinner" Thorntona Wildera, z którym zresztą znał się osobiście</div>
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/14129383763750998720noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6879575706997352432.post-85391613555494750842016-12-04T12:42:00.000+01:002019-03-10T12:33:31.669+01:00"Gorączka złota" (3): Taniec bułeczek<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWoXpjpOiXpBoCQSB5w6ImxZxyDPzLcCZeoMnlbtxhla0HWXLEAFY_NW_4p_8YMKCcNcu0mMgzc3raDOnRX6Bci8eV_DYX_gCy_Y35FwTbqsNpNFrszq93Y8rFfW0w9gyReRdxWwMfb80b/s1600/9ipol.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="112" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWoXpjpOiXpBoCQSB5w6ImxZxyDPzLcCZeoMnlbtxhla0HWXLEAFY_NW_4p_8YMKCcNcu0mMgzc3raDOnRX6Bci8eV_DYX_gCy_Y35FwTbqsNpNFrszq93Y8rFfW0w9gyReRdxWwMfb80b/s200/9ipol.jpg" width="200" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Kadr z filmu "Dziewięć i pół tygodnia" <br />
(prod. Producer's Sales Organization)</td></tr>
</tbody></table>
<b>Czy jedzeniem można wyrazić emocje? Od jakiegoś czasu karierę robi zjawisko tzw. <i>food porn</i>, za którego pierwszy w pełni dojrzały przykład uznać można zapewne "Dziewięć i pół tygodnia" (1986, reż Adrian Lyne). Dlaczego wspominam o <i>food porn</i> w kontekście "Gorączki złota"? Bo - choć to może zaskakujące - jest w filmie Chaplina scena, która, jak to ujmuje Ian Christie, <i>elegancko, ale sugestywnie łączy jedzenie z seksem</i>.</b><br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhAeDtFhPI7-9Hx3DEdPUFkdiEDY4L6RLtSlac79koY4Se7oLMHjjzOC8HQoYINNJe04W2HiL9ExBqoROLVkGmqQu5ejd5U35JWzEDPKaKzPd03lUEewvrpbgb_oiOCtC1ZCyO2-1MbIldq/s1600/oceana+rolls.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="150" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhAeDtFhPI7-9Hx3DEdPUFkdiEDY4L6RLtSlac79koY4Se7oLMHjjzOC8HQoYINNJe04W2HiL9ExBqoROLVkGmqQu5ejd5U35JWzEDPKaKzPd03lUEewvrpbgb_oiOCtC1ZCyO2-1MbIldq/s200/oceana+rolls.jpg" style="cursor: move;" width="200" /></a>Jako bohater "Gorączki złota" Tramp oczywiście się zakochuje. Początki uczucia są trudne. Piękna dziewczyna nie traktuje włóczęgi poważnie. Gdy Charlie pyta ją, czy zechce spędzić z nim sylwestrowy wieczór, ona w żartach się zgadza. On rzecz jasna nie wie, że to tylko żart i czeka na nią w chacie. Wreszcie znużony zasypia i śni, że jego wybranka przyszła z koleżankami, a on świetnie odnajduje się w roli gospodarza i zabawia dziewczęta rozmową i sztuczkami. Taki jest kontekst fragmentu określanego zwykle jako "taniec bułeczek" (<i>oceana rolls dance</i>).<br />
<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/bouav1v_oDI/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/bouav1v_oDI?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Często zapomina się, że na pomysł tańca bułeczek wcale nie wpadł Chaplin, ale - co paradoksalne - właśnie to zapożyczenie stało się kolejnym dowodem geniuszu reżysera. Po raz pierwszy scena, w której bohater "tańczy" nadzianymi na widelce bułeczkami pojawiła się w filmie "The Rough Dance" (1918) Roscoe Arbuckle'a. Tam jednak miała ona zupełnie inną wymowę - dowodziła nieobycia i gburowatości bohatera w relacjach z kobietami.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/JPYUwRLVuBc/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/JPYUwRLVuBc?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/14129383763750998720noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6879575706997352432.post-27230251387425953522016-12-01T15:37:00.000+01:002019-03-10T12:33:45.390+01:00"Gorączka złota" (2): Charlie kurczakiem<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEil50fx7b2ZbMJDUjoGkNq7GN5nl8sQS2rA4VerBlh0wguPWNZu7gyhvPMxK00UntuQHPlHoVpBVE_CHHIqCsbqGNOfCymFJY9WYdWkqdLTmcGl6e3ma-0Ty8dGsPAYrw9c4J1TB3Rbumtv/s1600/gr_244_big.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="135" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEil50fx7b2ZbMJDUjoGkNq7GN5nl8sQS2rA4VerBlh0wguPWNZu7gyhvPMxK00UntuQHPlHoVpBVE_CHHIqCsbqGNOfCymFJY9WYdWkqdLTmcGl6e3ma-0Ty8dGsPAYrw9c4J1TB3Rbumtv/s200/gr_244_big.jpg" style="cursor: move;" width="200" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Na planie "Gorączki złota"<br />
http://www.charliechaplin.com/en/<br />
biography/articles/5-The-Gold-Rush</td></tr>
</tbody></table>
<b>Gotowany but nasycił małego Trampa, ale głód Dużego Jima zaspokoił na bardzo krótko. Towarzysz Charliego jest na tyle głodny, że zaczyna mieć halucynacje - wydaje mu się, że Tramp to wielki kurczak, idealny na sycący posiłek. W tej komicznej scenie Chaplin ponownie stawia swoich bohaterów w sytuacji skrajnego głodu, po raz kolejny mieszając humor z dramatem.</b><br />
<b></b><br />
<b></b>
<b></b>
Wielu biografów Chaplina podkreśla, że w jego twórczości wyraźnie widać wątki autobiograficzne. Zwłaszcza zaś doświadczenie trudnego dzieciństwa, gdy doświadczył skrajnej biedy i głodu. <span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Robert
Sklar, pisząc o stylu Chaplina, podkreśla:<i> warto pamiętać, że chaplinowska
wrażliwość została ukształtowana w slumsach Londynu przełomu wieków. Kiedy się
zrozumie, że jego świadomość była po pierwsze angielska – i w dodatku
robotnicza – a dopiero potem amerykańska, pewne kluczowe elementy komicznego
repertuaru Chaplina zaczynają układać się w całość. Żaden komik przed ani po
nim nie poświęcił więcej energii na ukazywanie ludzi jako pracujących (…).</i></span><br />
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><i></i></span><br />
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><i></i></span>
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><i></i></span>
<br />
<a name='more'></a>Najzabawniejsze momenty tej sceny to nie te, <span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">gdy na
ekranie widzimy Trampa jako wielkiego kurczaka (czyli po prostu Chaplina za
kurę przebranego), ale te, gdy widzimy go już jako człowieka, ale jego ruchy
pozostają "kurzęce" (charakterystyczne przekrzywianie głowy, machanie rękoma,
czy grzebanie nogami w ziemi).</span><br />
<div>
<div style="text-align: justify; text-indent: 47.2px;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 150%;"><o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/XDN38ac_Fig/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/XDN38ac_Fig?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><i></i></span><br />
<b></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/14129383763750998720noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6879575706997352432.post-50280444100619566302016-11-30T10:43:00.002+01:002019-03-10T12:34:02.158+01:00"Gorączka złota" (1): But w sosie własnym<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdKexlVuE-ThsvT8e-6lRY5wWiVcHnGvd3PATEkqtJ3Bh5i-8I5N5aKEdcqBfghTwVscnkIC9LwTWH30mZZ_j8fgUc82avbhkIUsmRwLKT1JYmHHdZdpUI_8sRWYSh7GiL_VK5glZnjOYK/s1600/Chaplin_the_gold_rush_boot.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="143" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdKexlVuE-ThsvT8e-6lRY5wWiVcHnGvd3PATEkqtJ3Bh5i-8I5N5aKEdcqBfghTwVscnkIC9LwTWH30mZZ_j8fgUc82avbhkIUsmRwLKT1JYmHHdZdpUI_8sRWYSh7GiL_VK5glZnjOYK/s200/Chaplin_the_gold_rush_boot.jpg" width="200" /></a><b><i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Paradoksalną rzeczą przy tworzeniu komedii jest to, że
tragizm pobudza ducha śmieszności (…). Czytałem książkę o wyprawie Donnera,
która zbłądziła w drodze do Kalifornii i utknęła w górach Sierra Nevada. Ze stu
sześćdziesięciu pionierów ocalało zaledwie osiemnastu, z których większość
konała z głodu i zimna. Jedni dopuścili się kanibalizmu zjadając swoich
umarłych, inni przypiekali własne mokasyny, aby oszukać głód. Z tej strasznej
tragedii wysnułem jedną z moich najśmieszniejszych scen</span></i><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">. </span></b><br />
<b><span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></b>
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">Tak Chaplin wspomina jedną z inspiracji "Gorączki złota" (1925). W tym akurat przypadku mowa o fragmencie, w którym wygłodniały Tramp gotuje swój but, by przygotować obiad z okazji Święta Dziękczynienia dla siebie i Big Jima - towarzysza w niedoli. </span><br />
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"></span><br />
<a name='more'></a><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Nie tyle zresztą o proces przygotowywania potrawy tu chodzi, co raczej o sposób jej spożywania. To scena dopracowana w najdrobniejszym szczególe, jedno ze świadectw geniuszu Chaplina. Filmowy but był podobno zrobiony z lukrecji, która - na nieszczęście dla aktorów - spożywana w większej dawce może mieć działanie przeczyszczające...</span><br />
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/MXrgxnnNY4Y/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/MXrgxnnNY4Y?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">Jedno jeszcze wyjaśnienie - istotne, choć nie związane z zagadnieniem filmowych kulinariów. "Gorączkę złota" Chaplin nakręcił w 1925 roku, a więc jako film niemy. Komedia cieszyła się niezwykłą popularnością. Na początku lat 40. wytwórnia zwróciła się do Chaplina z propozycją, by "Gorączkę złota" udźwiękowić. Twórca nie chciał się zgodzić na rozwiązania proponowane przez producentów, choć jednocześnie zdawał sobie sprawę, że ponowne wprowadzenie filmu do kin przyniesie mu spore korzyści. Ostatecznie wypracowano rodzaj kompromisu: Chaplin skomponował do "Gorączki złota" muzykę oraz przygotował i nagrał coś w rodzaju głosu narratora w miejsce plansz z napisami, które z filmu "wycięto". W takiej odświeżonej formie w 1942 roku "Gorączka złota" trafiła do kin i właśnie ta wersja pozostaje dziś najbardziej popularną.</span>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/14129383763750998720noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6879575706997352432.post-65809866874801412712016-11-23T20:31:00.001+01:002019-03-10T12:31:10.066+01:00Filmowa włoska kuchnia: Spaghetti z sosem pomidorowym i pulpetami<b>Jeśli wziąć pod uwagę kulinarne upodobania filmowych bohaterów włoskiego pochodzenia, za najbardziej tradycyjną potrawę Italii trzeba by uznać makaron z sosem pomidorowym i mięsnymi pulpetami.</b><br />
<img src="file:///C:/Users/Aleksandra/Desktop/blog/spaghetti-745466_1280.jpg" /><br />
<img src="file:///C:/Users/Aleksandra/Desktop/blog/spaghetti-745466_1280.jpg" /><br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEii8TFiIaojDnv6RXuOsj2jK9yb9Eu8iLMsooKzFMvy2obxDEjD8V9vHNhgn_iYOuQrJim_4IlhYuqAdCWtbk19Tm9Fc0eZXvUBmtY8FhdhjOD3UJitoU8iCstb0GuE2_XUQEx10PPtUl3R/s1600/spaghetti-745466_1280.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="150" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEii8TFiIaojDnv6RXuOsj2jK9yb9Eu8iLMsooKzFMvy2obxDEjD8V9vHNhgn_iYOuQrJim_4IlhYuqAdCWtbk19Tm9Fc0eZXvUBmtY8FhdhjOD3UJitoU8iCstb0GuE2_XUQEx10PPtUl3R/s200/spaghetti-745466_1280.jpg" width="200" /></a>Ta mało wysublimowana potrawa, którą trudno nawet "ładnie" sfilmować, zrobiła oszałamiającą filmową karierę zwłaszcza za sprawą kina gangsterskiego, w którym wielu bohaterów ma włoskie korzenie. Ale nie tylko. Czy się to Włochom podoba, czy nie, makaron z pulpetami uchodzi bowiem w USA za typowo włoską potrawę.<br />
<br />
<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
Takie właśnie mniej więcej danie dostaje na kolację <b>Tony z "Gorączki sobotniej nocy"</b>. Posiłek - podobnie zresztą, jak dwa kolejne pokazane w filmie - kończy się rodzinną awanturą, której zarzewiem po części staje się właśnie podana przez matkę potrawa.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/z09RhsOGqMY/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/z09RhsOGqMY?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<br />
Makaron z pulpetami to także ulubiona potrawa filmowych gangsterów. Przygotowuje go na kolację <b>Henry w "Chłopcach z ferajny"</b> (po fragment i nieco więcej szczegółów odsyłam do wpisu "Gangsterskie jedzenie (2)"). Tyle, że on zamiast spaghetti woli wersję z ziti, czyli makaronem w kształcie rurki, podobnym do penne, ale z końcówką uciętą prosto.<br />
Najbardziej niezapomnianą filmową wersją tej "typowo włoskiej" potrawy jest jednak z pewnością spaghetti przygotowywane przez <b>Petera Clemenzę w "Ojcu chrzestnym"</b>.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/-_a3Z-caWB0/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/-_a3Z-caWB0?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
Ze względu na szczegółowość sceny, potrawę łatwo odtworzyć we własnej kuchni. Gdyby ktoś jednak w czasie projekcji nie zdążył zanotować przepisu, może sięgnąć po jedną z inspirowanych kinem książek kucharskich. Choćby po "Filmową kuchnię" Pauliny Wnuk, która o <i>sosie do spahhetti alla Clemenza</i> oczywiście wspomina.Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/14129383763750998720noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6879575706997352432.post-20684557649772105162016-11-22T21:05:00.002+01:002019-03-10T12:32:14.286+01:00Tramp głodomór<b>Włóczęga jako bohater amerykańskiej popkultury ma długą tradycję, znacznie wyprzedzającą filmowego Trampa stworzonego przez Chaplina. Od początku postać naznaczona była szczególnym rysem charakterystycznym - tramp był głodny i główny bodziec jego działania stanowiła chęć zdobycia jedzenia.</b><br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjx9I8BT0d6w02XID801fV-u7xJU8g7hEOCF4fFB-lokjk15XWXeN5frtWbCUJDFAhlPAov7Zr0raapUBvLXaEfumsIfuxNBsQythBV2WJL_GpdFAWt6mTh_lVjbpEOOORoavd88XHAxif7/s1600/640px-Happy_Hooligan_1906_New_Year_postcard.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="128" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjx9I8BT0d6w02XID801fV-u7xJU8g7hEOCF4fFB-lokjk15XWXeN5frtWbCUJDFAhlPAov7Zr0raapUBvLXaEfumsIfuxNBsQythBV2WJL_GpdFAWt6mTh_lVjbpEOOORoavd88XHAxif7/s200/640px-Happy_Hooligan_1906_New_Year_postcard.jpg" width="200" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">https://commons.wikimedia.org/wiki/Category:<br />
Happy_Hooligan#/media/File:Happy_Hooligan_<br />
1906_New_Year_postcard.jpg</td></tr>
</tbody></table>
<b><br /></b>
Choć określenia <i>tramp</i>, <i>vagabond</i> i <i>hobo</i> funkcjonowały w amerykańskim słowniku już wcześniej, to - jak zauważa Jay Boyer w tekście "Superfluous People: Tramps in Early Motion Pictures" - zdecydowany wzrost ich popularności przypadł na okres dwóch wielkich fal emigracji XIX wieku. Wtedy bowiem pojawił się realny problem bezdomności i włóczęgostwa.<br />
<br />
<br />
<br />
<a name='more'></a>Jako popkulturowa figura tramp trafił najpierw do <i>comic strips </i>ukazujących się w ówczesnej prasie - choćby jako Happy Hooligan stworzony przez Fredericka Oppera. A że wczesne filmy bardzo często były adaptacjami historyjek obrazkowych, szybko też rozpoczęła się filmowa kariera trampa. David Robinson pisze wręcz o paragatunku <i>tramp film </i>i podkreśla, że schemat pretekstowo zarysowanej fabuły był właściwie stały: <i>tramp zawsze kombinował, jak ukraść kawałek ciasta albo jakieś ubranie, jednak zwykle jego plany krzyżował rozwścieczony pies lub wredny kucharz i w finale włóczęga zazwyczaj obrywał</i>.<br />
Przykłady takich filmów można by mnożyć. Są to między innymi "A Tramp's Dinner" (1897, AMB), "The Tramp and the Nursing Bottle" (1901, studio Edisona) czy "On a Milk Diet" (1902, AMB), w których Tramp wykorzystując nieuwagę opiekunki flirtującej w parku z policjantem, wykrada dziecku butelkę i wypija jej zawartość. Poniżej jeden z tego typu filmów:<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/d1YvQFKy038/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/d1YvQFKy038?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<br />
<br />
Dość często przeciwnikiem trampa w filmowych historyjkach był pies, który udaremniał próby włóczęgi, przeganiał go i zwykle gryzł w tyłek. Tak zresztą zaczęła się kariera pierwszej psiej gwiazdy - buldożki Mannie należącej do aktorki Laury Comstock, która współpracowała ze studiem Edisona. Jednym z filmów z trampem i Mannie jest "Pie, Tramp, an the Bulldog" (1901) zrealizowany przez Edwina Portera (tego, który dwa lata później wyreżyserował słynny "Napad na ekspres").<br />
<br />
Po więcej przykładów wczesnych amerykańskich filmów z trampem oraz szczegółowe analizy kulturowej figury głodnego włóczęgi odsyłam do książki.Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/14129383763750998720noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6879575706997352432.post-45551137226159476492016-11-17T11:13:00.000+01:002019-03-10T12:34:46.698+01:00Gangsterskie jedzenie (2): "Wróg publiczny"<b>Jeśli się nad tym dobrze zastanowić, kino gangsterskie - i samo zjawisko amerykańskiego gangsteryzmu - ugruntowane jest na kulinarnym zakazie: prohibicji, wprowadzonej z mocy 18. poprawki w 1919 roku. Gangsterzy - najpierw prawdziwi, a potem filmowi - zajęli się między innymi handlem alkoholu. I wtedy też prawdziwą karierę zrobiło samo słowo <i>gangster</i>, funkcjonujące wprawdzie już wcześniej w amerykańskim słowniku, ale używane rzadko.</b><br />
<b><br /></b>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhEuBaKRtisNqwV8GpfDMa08mIpOyJG1ggh6rnez857FH_7xW5OYwVHzIFeOTx8U9Qgkh4W6sesjh0NlH6_xJP60SB4HcCeMkgHYrVYMLcqkbJTTuo52o7-hX8CI3Gb2wDwbZKimHASBuHA/s1600/crate-895939_1280.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="132" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhEuBaKRtisNqwV8GpfDMa08mIpOyJG1ggh6rnez857FH_7xW5OYwVHzIFeOTx8U9Qgkh4W6sesjh0NlH6_xJP60SB4HcCeMkgHYrVYMLcqkbJTTuo52o7-hX8CI3Gb2wDwbZKimHASBuHA/s200/crate-895939_1280.jpg" width="200" /></a>Alkohol był źródłem dochodu gangsterów, ale też istotnym elementem prowadzonego przez nich bujnego życia towarzyskiego. Picie (i oczywiście towarzyszące mu jedzenie) oraz miejsca z nim związane (lokale gastronomiczne prowadzone lub współprowadzone przez gangsterów, ale też domowe kuchnie i jadalnie) są stotnymi elementami ikonografii gatunku. Jedzenie i towarzyszące mu czynności szybko zaczęły być przez twórców filmów gangsterskich wykorzystywane do budowania charakterystyki bohaterów i definiowania łączących ich relacji. Interesujący przykład pojawia się już w jednym z "trójcy" otwierającej historię gatunku - we <b>"Wrogu publicznym" (1931) Williama Wellmana.</b><br />
<br />
<a name='more'></a>Choć jest poranek, punktem wyjścia i tym razem staje się alkohol. Gangster, Tom Powers, siada do śniadania i "zleca" swojej dziewczynie przygotowanie mu jakiegoś orzeźwiającego napoju. Kitty zaczyna robić mu wymówki, że to jeszcze nie pora, że nie na pusty żołądek, że powinien ograniczyć... Kobiece marudzenie wprowadza Powersa w stan gwałtownej irytacji, którą wyraża w dość zaskakujący sposób.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/C5jaJvrQ6gw/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/C5jaJvrQ6gw?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<br />
Wydźwięk groteskowo-komiczny miesza się tu z dramatyzmem. Kobieta z pewnością stała się ofiarą przemocy, ale narzędziem agresji był owoc, co niejako obniża jej rangę. Z drugiej strony, efekt jest szokujący. Intymność domowego śniadania (oboje są w piżamach) zostaje gwałtownie przerwany. W dodatku twórca nie pozostawia bohaterce miejsca na "aktywną" reakcję: gangster odchodzi od stołu, a w kadrze następuje zaciemnienie, kończące ten fragment. Profesor Alicja Helman pisze, że scena ta <i>do dziś stanowi model stosunku gangstera do kobiet, który z reguły albo ich unika, albo budzą one jego lęk, a gdy już wiąże się z nimi, to tylko przelotnie</i>.<br />
<br />
<br />
Więcej o tym i innych przykładach kulinarnych scen w filmach gangsterskich w książce "Filmy do zjedzenia" w rozdziale "<i>Leave the gun, take the cannoli! </i>Film gangsterski jako gatunek zależny od jedzenia".Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/14129383763750998720noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6879575706997352432.post-40858353205026795662016-11-15T16:38:00.000+01:002019-03-10T12:35:22.070+01:00Gangsterskie jedzenie (1): "Chłopcy z ferajny"<b>Rebecca Epstein pisze o filmie gangsterskim jako przykładzie gatunku zależnego od jedzenia (<i>food-dependent genre</i>). Kino gangsterskie dostarcza wielu przykładów niezapomnianych scen kulinarnych. Jedzenie jest w nich orężem przemocy oraz narzędziem demonstracji władzy i dominacji, wyznacza też ramy przynależności (do określonej grupy, w tym grupy narodowej). </b><br />
<br />
Świetnym przykładem filmu gangsterskiego, w którym sceny kulinarne pełnią funkcje metaforyczne i budują dramaturgię zdarzeń, są z pewnością <b>"Chłopcy z ferajny" </b>(1990) Martina Scorsese.<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
Dwa zwłaszcza fragmenty filmu są bardzo mocno "naładowane" sensami.<br />
Po pierwsze, scena więzienna. By nie zdradzać niuansów fabuły (być może ktoś z czytających jeszcze filmu nie widział), napiszę tylko, że w pewnym momencie grupa współpracujących ze sobą gangsterów trafia do więzienia. Już niemal mamy przed oczyma brutalne więzienne sceny, znane nam z wielu innych filmów. Wszak gangsterzy będą musieli zaznaczyć swoją władzę i wpływy. Tymczasem Scorsese proponuje inne rozwiązanie - pokazuje, że więźniowie mają swobodny dostęp do jedzenia i sami sobie gotują. Czy można wyobrazić sobie lepszy dowód wpływów, niż uniezależnienie od parszywego jedzenia serwowanego w więziennej stołówce?<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/4Kvj1KRs0To/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/4Kvj1KRs0To?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<br />
Wyjątkowy pomysł na wykorzystanie jedzenia w fabule przynosi też fragment kulminacyjny. Jeśli ktoś z czytających filmu nie oglądał, powinien tu porzucić lekturę. Tym razem bowiem ujawnienie istotnych zdarzeń jest nieuniknione. Chodzi o sekwencję z dnia zakończonego aresztowaniem głównego bohatera. Scorsese wykorzystuje w niej jedzenie (a konkretniej - czynności związane z jego przygotowywaniem, a potem sam posiłek), by zbudować napięcie, podkreślić tempo rozgrywanych wydarzeń oraz poinformować widza o upływającym czasie. Przez cały czas widzowi towarzyszy głos bohatera, który szczegółowo wyjaśnia poszczególne zdarzenia i tok wypadków owego feralnego dnia. Co ciekawe, drobiazgowość obejmuje relację na temat wszystkich czynności i zadań, które Henry ma do wykonania. Tym samym przygotowanie rodzinnej kolacji jest w tym opisie równie ważne, co zorganizowanie transportu narkotyków.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/5oSPUSZG5AQ/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/5oSPUSZG5AQ?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<br />
<br />
Więcej o tym i innych przykładach kulinarnych scen w filmach gangsterskich w książce "Filmy do zjedzenia" w rozdziale "<i>Leave the gun, take the cannoli! </i>Film gangsterski jako gatunek zależny od jedzenia".Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/14129383763750998720noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-6879575706997352432.post-52123111826862795882016-11-13T23:36:00.002+01:002019-03-10T12:36:02.156+01:00Widz chrupiący, czyli o kinowej karierze popcornu<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbD8WuxQ5Zsxv-fNVOzKeaMs5DIsxtlIh4MUy0sVysIjLoxMnpIwvR65kNvX6s1J3Fwo9d-TlwK5qkE2e1eI9dQ7Fz3wQEghNny9bu-CZff-CAxxC5-Z2ZKwOhsNxbPuTAfh51QFvi8UgX/s1600/food-686922_640.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbD8WuxQ5Zsxv-fNVOzKeaMs5DIsxtlIh4MUy0sVysIjLoxMnpIwvR65kNvX6s1J3Fwo9d-TlwK5qkE2e1eI9dQ7Fz3wQEghNny9bu-CZff-CAxxC5-Z2ZKwOhsNxbPuTAfh51QFvi8UgX/s200/food-686922_640.jpg" width="150" /></a><b>Tym razem nie o filmowych obrazach jedzenia, ale o tym, co poza ekranem. Bo jedzą przecież nie tylko bohaterowie filmów, ale też widzowie. Zwyczaj przekąszania w czasie projekcji ma bardzo długą tradycję, a najpopularniejszą kinową przekąską jest z pewnością popcorn. To właśnie on będzie dzisiejszym bohaterem. </b><br />
<br />
<span style="font-family: "times new roman" , "serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Przekąska w postaci prażonych ziaren kukurydzy
pojawiła się w Nowej Anglii na początku XIX wieku, a w połowie stulecia była już bardzo popularna w amerykańskich domach. Sporą atrakcję stanowił sam proces przygotowywania – „wybuchające” ziarna były
dla dzieci fascynujące i przerażające jednocześnie. Początkowo popcorn pojawiał
się na amerykańskich stołach głównie w czasie świąt – choćby w Boże Narodzenie, gdy prażone ziarna
wykorzystywano także do przystrojenia choinki. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Przełomowym momentem w historii popcornu był rok
1885, gdy Charles Cretors z Chicago wynalazł zasilaną parą maszynę do prażenia. Można jej było używać do prażenia różnych ziaren - choćby kawy czy orzechów - ale szybko szybko zaczęto o niej mówić jako o maszynie do popcornu.</span><br />
<span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt;"></span><br />
<a name='more'></a>Choć zwyczaj jedzenia w sali kinowej był dla widzów z końca XIX wieku czymś oczywistym, pierwsi kiniarze początkowo niezbyt życzliwie spoglądali na prażoną kukurydzę, która wydzielała specyficzny, intensywny zapach i łatwo się kruszyła. Wkrótce jednak ulegli oczekiwaniom publiczności. By ograniczyć wspomniane "skutki uboczne", początkowo kiniarze umawiali się ze sprzedawcami popcornu, by prowadzili sprzedaż na ulicy, przy wejściu do kina. Dzięki temu w budynku zapach popcornu nie był tak intensywny, a widzowie byli zadowoleni, że mogą kupić prażoną kukurydzę tuż przed projekcją.<br />
<span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Popularności popcornu nie przeszkodziły nawet trudne lata Wielkiego Kryzysu. Przeciwnie - odnotowano wówczas wzrost sprzedaży. Przekąska była tak tania, że pozostawała w zasięgu "kryzysowego" widza. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Wtedy też maszyny do robienia popcornu zaczęły
pojawiać się wewnątrz kin. Także czas II wojny światowej sprzyjał popcornowi. W przeciwieństwie do wielu innych przysmaków, nie był on racjonowany, a ponadto zaczął być również przedstawiany jako przekąska typowo amerykańska. Każdy kinoman-patriota czuł się zatem w obowiązku, by oglądając film, chrupać prażone ziarna. Jak podaje Andrew F. Smith, autor książki "Popped Culture: A Social History of Popcorn in America", w</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt;"> 1945 roku blisko połowa nadającej się do prażenia kukurydzy uprawianej w Stanach Zjednoczonych była
zamieniana na sprzedawany w kinach popcorn.</span><br />
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">Wraz z pojawieniem się telewizji, rozpoczął się nowy etap historii popcornu jako przekąski chrupanej w czasie domowych projekcji. Tym bardziej, że w</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt;"> domowych kuchniach pojawiło się kolejne
urządzenie ułatwiające jego przygotowanie – kuchenka mikrofalowa.</span><br />
<span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Lata 80. z hasłami zdrowego odżywiania były dla popcornu czasem wielkiej próby, z której wyszedł on zwycięsko. Do dziś pozostaje najpopularniejszą - nie tylko w USA, ale też na świecie - kinową przekąską.</span><br />
<span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">Chrupiecie? Ja rzadko i niemal nigdy w kinie. Nie lubię tego specyficznego słodkawo-maślanego smrodku, który szybko sprawia, że sala kinowa staje się duszna i nieświeża... Ale może to błąd? </span><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Może gdy po raz kolejny w sali kinowej siądzie obok nas ktoś z wielką paką popcornu, spróbujmy - z przymrużeniem oka i dla własnego spokoju - dostrzec w nim osobę kultywującą ponad stuletnią tradycję tej kinowej przekąski.</span><br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">W książce "Filmy do zjedzenia" krótki rozdział na temat - </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 16px;">fascynującej skądinąd - historii</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 16px;"> </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">popcornu oczywiście się pojawi i będzie zawierał nieco więcej i bardziej szczegółowych informacji. Zainteresowanych odsyłam też do innych lektur.
Poza wspomnianą już książką "Popped Culture..." (University of South
Carolina Press, 1999), godne polecenia są także następujące pozycje:</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span lang="EN-US" style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">- James Lyons, „What about the Popcorn? Food and
the Film-Watching Experience”, w: Anne L. Bower (ed.), “Reel Food: Essays
on Food and Film”, Routledge, London and New York 2004.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<span lang="EN-US" style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt;">- Andrew F. Smith, “Popcorn”, w: Solomon H. Katz,
William Woys Weaver (eds.), “Encyclopedia of Food and Culture”, vol. 3, Charles
Scribner’s Son, New York 2003.<o:p></o:p></span></div>
<span lang="EN-US" style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12pt; line-height: 115%;">- Andrew F. Smith, “Movie
Theaters”, w: tegoż, “Fast Food and Junk Food. An Encyclopedia of What We Love
to Eat”, vol. 2, ABC-CLIO, LLC, Santa Barbara 2012.</span>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/14129383763750998720noreply@blogger.com1