niedziela, 4 grudnia 2016

"Gorączka złota" (3): Taniec bułeczek

Kadr z filmu "Dziewięć i pół tygodnia"
(prod. Producer's Sales Organization)
Czy jedzeniem można wyrazić emocje? Od jakiegoś czasu karierę robi zjawisko tzw. food porn, za którego pierwszy w pełni dojrzały przykład uznać można zapewne "Dziewięć i pół tygodnia" (1986, reż Adrian Lyne). Dlaczego wspominam o food porn w kontekście "Gorączki złota"? Bo - choć to może zaskakujące - jest w filmie Chaplina scena, która, jak to ujmuje Ian Christie, elegancko, ale sugestywnie łączy jedzenie z seksem.

Jako bohater "Gorączki złota" Tramp oczywiście się zakochuje. Początki uczucia są trudne. Piękna dziewczyna nie traktuje włóczęgi poważnie. Gdy Charlie pyta ją, czy zechce spędzić z nim sylwestrowy wieczór, ona w żartach się zgadza. On rzecz jasna nie wie, że to tylko żart i czeka na nią w chacie. Wreszcie znużony zasypia i śni, że jego wybranka przyszła z koleżankami, a on świetnie odnajduje się w roli gospodarza i zabawia dziewczęta rozmową i sztuczkami. Taki jest kontekst fragmentu określanego zwykle jako "taniec bułeczek" (oceana rolls dance).





Często zapomina się, że na pomysł tańca bułeczek wcale nie wpadł Chaplin, ale - co paradoksalne - właśnie to zapożyczenie stało się kolejnym dowodem geniuszu reżysera. Po raz pierwszy scena, w której bohater "tańczy" nadzianymi na widelce bułeczkami pojawiła się w filmie "The Rough Dance" (1918) Roscoe Arbuckle'a. Tam jednak miała ona zupełnie inną wymowę - dowodziła nieobycia i gburowatości bohatera w relacjach z kobietami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz