piątek, 16 grudnia 2016

Różne smaki keczupu

W miniony wtorek (13 grudnia) byłam w Katowicach. Dziękuję Agacie Stronciwilk (Koło Naukowe Doktorantów Kulturoznawstwa UŚ), organizatorce seminarium "Pożywka", za okazję do wyprawy. Miło było podyskutować o różnych smakach amerykańskiego kina. Tym bardziej, że seminarium stało się dla mnie także okazją do odświeżenia sobie w pamięci smaków nieco zapomnianych...

Po spotkaniu od jednej z uczestniczek dostałam karteczkę z wynotowanymi jej ukochanymi "jedzeniowymi" scenami z amerykańskich filmów. Prawdziwa uczta dla kinomana! "Spotkajmy się w St. Louis" (1944, reż. Vincente Minnelli) na pewno w najbliższym czasie znowu obejrzę, bo to film po prostu uroczy - w najlepszym tego słowa znaczeniu - do leniwej, świąteczno-noworocznej atmosfery wydaje się wprost wymarzony. No, i ten keczup... za słodki? za kwaśny? zbyt łagodny? Każdy z nas lubi trochę inny. Ale ten filmowy - w technicolorze - na pewno trafi w liczne gusta. Na zachętę - fragment z początku filmu. Momenty kuchenno-keczupowe zaczynają się w 33 sekundzie oraz 2:53, ale to, co pomiędzy także wyśmienite.





A na wypadek, gdyby komuś zrobiło się nieco zbyt słodko, poniżej keczup w wersji ostrzejszej.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz